Eliza M. wynajmuje mieszkanie na parterze w kamienicy przy ul. Pańskiej 32. Mieszka tam z 16 -letnim synem i 14- letnią córką. Kobieta pracuje jako sprzątaczka w Miejskim Ośrodku Kultury w Pruszkowie. Jest wzorowym pracownikiem – słyszymy od sąsiadów. Ale w domu, zamiast porządku ma istne śmietnisko. Nieczystości sięgają już sufitu. - To jest horror co się tu dzieje. Ona w ogóle nie wyrzuca własnych śmierci. To co zjedzą, kupią rzucają na podłogę. Od dwóch lat nie mają prądu i gazu, bo nie płaciła i odcięli. Coś się z nią dzieje, jak wraca do domu, bo w pracy jest wzorową pracownicą – mówi pani Bożena Kwiatkowska (70l.). W czwartek 30 września przed północą w kamienicy wybuchł pożar. W mieszkaniu Elizy M. od świeczki zapaliła się góra śmieci. Pożar zauważyły dzieci kobiety, a gryzący dym poczuli sąsiedzi. - Zaczęło śmierdzieć dymem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że na korytarzu jest czarno. Myślałam, że się spalimy – tłumaczy przerażona jedna z sąsiadek. Na miejsce natychmiast wezwano strażaków. Ratownicy po kilku minutach dotarli na miejsce. Ewakuowano wszystkich mieszkańców. - Staliśmy w nocy piżamach przed blokiem, bo nie mogliśmy wejść do środka- tłumaczy jedna z lokatorek. Ogień strażacy musieli gasić przez okna, bo nie dało się wejść do środka. Mieszkańcy boją się o swoje życie. - Jeśli coś z tym nie zrobią to ona nas kiedyś spali- mówią przerażeni. Odwiedziliśmy właścicielkę mieszkania w jej pracy, by zapytać, dlaczego nie sprząta i nie wynosi śmieci do kosza.
- Pracuje po 12 godzin. Jak wracam do domu, to nie mam już siły na porządki. A dzieciom nie chce się sprzątać i wynosić śmieci do kosza. Rzucają wszystko na podłogę – mówi Eliza M. Jak udało nam się dowiedzieć Eliza M. miała do piątku wysprzątać całe mieszkanie. Może trzeba jej pomóc?