W Sylwestra w mieszkaniu na Marymonckiej na warszawskich Bielanach trwała impreza zakrapiana alkoholem. Kiedy właściciel mieszkania Paweł Z. przysnął, dwaj zaczęli się kłócić. Awantura szybko przerodziła się w krwawą jatkę. Tomasz B. (34 l.) najpierw zaczął okładać kolegę pięściami, wtedy - jak relacjonowali podejrzani - Dariusz K. miał chwycić nóż, ale silniejszy Tomasz mu go wyrwał i ugodził kolegę w szyję. Cios był śmiertelny. Mężczyzna padł na podłogę i przestał się ruszać. Tomasz B. i obudzony Paweł Z. nie pomogli jednak rannemu. Współbiesiadnicy postanowili zatrzeć ślady. Zawinęli ciało kumpla w dywan, wrzucili do samochodu i wywieźli do lasu w Aninie. Tam zakopali i wrócili do domu.
TYM SAMOCHODEM WYWIEŹLI CIAŁO DARKA DO LASU:
O co poszło? Według śledczych miała to być kłótnia "na tle obyczajowym". 34-latek i 38-latek przyciśnięci przez śledczych w trakcie czynności, wskazali miejsce ukrycia zwłok. Obok ciała Dariusza K. były też plecak i nóż - prawdopodobne narzędzie zbrodni.
Obaj mężczyźni przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i usłyszeli zarzuty. Tomasz B. będzie odpowiadał za zabójstwo. Paweł Z. za niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie i pomoc w zacieraniu śladów zbrodni.
Na wniosek prokuratora mężczyźni zostali właśnie aresztowani na 3 miesiące. Dodatkowo w mieszkaniu zabójcy policjanci zabezpieczyli 210 tys. zł na poczet przyszłych kar. Obu mężczyznom grozi kara od lat 8 do 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.