Syn zadźgał matkę bagnetem! Poszło o pieniądze
Takiego okrutnego mordu we wsi nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy Wólki Czarnogłowskiej (pow. miński). W miejscowości po dziś dzień ludzie są w szoku, bo znali Rafała od urodzenia i nigdy nie spodziewaliby się, że może on dopuścić się potwornej zbrodni na własnej matce. Choć Rafała postrzegano za niebieskiego ptaka, nie dał się poznać z tak koszmarnej strony. Wobec wszystkich był bardzo uprzejmy. Była to spokojna rodzina i nie zdarzały się w ich domu żadne awantury. - Nic nigdy tam nic się nie działo, żeby musiała interweniować policja - mówi pani Stanisława (78 l.), mieszkanka wioski. - A jednak w Rafale coś wreszcie pękło, bo za dużo było narkotyków - dodaje kobieta.
Koszmar rozegrał się, gdy Rafał chciał od matki pieniędzy. Pani Jola wiedziała, że pieniędzy tych syn nie spożytkuje we właściwy sposób, tylko kupi narkotyki lub alkohol. Stanowcza odmowa matki doprowadziła 29-latka do furii. Gdy emocje sięgnęły zenitu, młody mężczyzna chwycił ukryty pod ubraniem bagnet i kilka razy ugodził matkę w klatkę piersiową.
Ciężko ranną kobietę znalazła jej córka Sylwia. Niestety, lekarze nie byli w stanie uratować życia kobiety. Pani Jolanta zmarła mimo reanimacji przeprowadzonej przez lekarza pogotowia.
Morderca matki schwytany
Po brutalnej zbrodni Rafał uciekł z domu. Policja ruszyła na poszukiwania sprawcy krwawego mordu. W akcji udział brał policyjny śmigłowiec i kilkudziesięciu policjantów z psem tropiącym. Po 24 godzinach 29-latek został namierzony. Przyznał się do zabójstwa swojej matki, lecz nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Matkobójca został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Sąd Okręgowy w Siedlcach skazał Rafała Z. na 15 lat więzienia.