Koszmarne chwile rozegrały się około godziny 22:30. Strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o bezdomnym mężczyźnie, który leżał na klatce schodowej jednego z bloków przy ulicy Mińskiej na Kamionku. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, podbiegł do nich pracownik ochrony, który wskazał im człowieka leżącego w wielkiej kałuży krwi.
Zobacz też: Mieli lecieć do Warszawy, wylądowali w… Budapeszcie! Wszystko przez wichury
Strażnicy natychmiast ruszyli mu z pomocą. Wezwali pogotowie ratunkowe, a sami zaczęli opatrywać jego obficie krwawiące rany nadgarstka i dłoni. Mundurowi ustalili również, co wydarzył się przed ich przyjazdem.
Polecany artykuł:
- Z relacji pracownika ochrony wynikało, że bezdomny leżał na pierwszym piętrze, a na widok ochroniarza zaczął uciekać w dół. Wówczas potknął się, rozbił niesione w torbie butelki i upadł, opierając się rękami na ostrych odłamkach szkła - wyjaśniła Straż Miejska.
Do strażników udzielających pomocy rannemu mężczyźnie dołączył patrol policji. Funkcjonariusze wspólnie założyli nieszczęśnikowi opaskę uciskową i opatrunki na rany dłoni. - Do przyjazdu pogotowia strażnicy monitorowali stan mężczyzny. Ranny został przewieziony do szpitala - przekazała Straż Miejska.