Niedawno pisaliśmy w „Super Expressie” o pladze szczurów na Gocławiu. Urząd dzielnicy Praga-Południe zareagował na sygnały mieszkańców i szykuje się do wielkiej deratyzacji. Ale niepokojące wieści o watahach gryzoni docierają do nas także z innych dzielnic.
Mieszkańcy bloków przy ul. Gorlickiej czy Lelechowskiej są już zdesperowani. Pani Elżbiecie z bloku przy Gorlickiej szczur wlazł do łazienki. Złapała go i w plastikowym pudle zaniosła do gabinetu administratorki boku!
- Ostatnio szczur biegał po korytarzu na 10 piętrze, Widziałam je też przed blokiem - potwierdza plagę gryzoni zdenerwowana Grażyna Dąbżał (65 l.). - Szczury latają po bloku w biały dzień i trudno ich się pozbyć. Aż strach wychodzić z domu. Powinni coś z tym zrobić, bo to jest nie do zniesienia – wtóruje Krystyna Bielawska (72 l.), kolejna mieszkanka osiedla na Ochocie.
Przedstawiciele administracji WSM Ochota zapewniają, że walczą ze szczurami. Ale to trudne, skoro pojemniki na śmieci są przepełnione i się nie domykają. A mieszkańcy nagminnie wyrzucają resztki jedzenia na trawniki! Żywią się nimi ptaki, ale także szczury.
- Robimy naprawdę wszystko, by walczyć z gryzoniami przekonuje Magdalena Kempińska, kierownik osiedla Gorlicka. - Wywiesiliśmy plakaty, rozdaliśmy ulotki przestrzegające przed wyrzucaniem resztek jedzenia, rozłożyliśmy w bloku trutki na szczury i zamontowaliśmy specjalne skrzynki (tzw. stacje bajtowe), w których rozprowadzana jest trutka na szczury – wylicza przedstawicielka administracji.
Polecany artykuł: