Godzina 9.20. Ulicą Brożka na Kole jedzie szare renault laguna. Kierowca powolutku wjeżdża na skrzyżowanie z ulicą Ciołka. Nagle, od strony ulicy Obozowej, zza rzędu zaparkowanych samochodów wyłania się rozpędzony granatowy volkswagen passat. Jego kierowca dociska pedał hamulca, ale i tak nie ma najmniejszych szans na zatrzymanie samochodu.
Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Zboczeniec w rękach policji
Passat z impetem uderza w renówkę. Kierowca nadal chce hamować i skręca kierownicę w lewo. Na nic mu się to nie zdaje. Wóz dosłownie przelatuje nad skrzyżowaniem. Kierowca nie jest już w stanie opanować pędzącego wozu i wbija się maską w biało-czerwony słupek odgradzający jezdnię od chodnika. Odbija się od niego i dachuje. Gdyby zatrzymał się kilka milimetrów dalej, zniszczyłby zaparkowane na ulicy Ciołka inne auto.
Patrz też: Warszawa: Autobus wjechał mi prosto w dom!
Z rozbitego volkswagena wylewają się płyny eksploatacyjne. Przechodnie wzywają pomoc. Na miejsce po chwili przyjeżdża pogotowie ratunkowe, policjanci i strażacy. Okazuje się, że starszy mężczyzna, który wyjechał z ulicy Brożka, jest pijany. Po spisaniu danych trafia do izby wytrzeźwień. Tymczasem strażacy zabezpieczają wypadek. W każdej chwili może tu dojść do potwornego pożaru, bo cała jezdnia ulicy Ciołka zalana jest olejami i benzyną z rozbitych samochodów. Ogniomistrze posypują więc rozlane na jezdni płyny eksploatacyjne sorbentem, by nie dopuścić do pożaru.
Kto jest winny temu wypadkowi? Z nagrań pobliskiej kamery monitoringu wynika, że obydwu kierowców. Prowadzący renault starszy mężczyzna był pijany. Z kolei młody kierowca jadący volkswagenem pędził z nadmierną prędkością i w dodatku pod prąd. Jednak przyczyny tego koszmarnego wypadku badają wolscy policjanci.
Zderzenie spowodowało ogromne utrudnienia na Woli. Autobusy utknęły na wyłączonej z ruchu ulicy Ciołka, a samochody osobowe zostały przekierowane na trasy objazdowe.