Brutalne zabójstwo w Sokołowie Podlaskim
Horror wydarzył się zaledwie trzy tygodnie po tym, jak Ludmiła (+34 l.) wraz ze swoją małą córeczką wyprowadziła się od zaborczego męża, który pił i tracił pieniądze na grach hazardowych. Kobieta chciała na nowo ułożyć sobie życie w wynajmowanym mieszkaniu w Sokołowie Podlaskim. Stało się jednak inaczej…
Wściekły na decyzję żony Łukasz S. nie mógł pogodzić się z jej odejściem. W grudniu 2020 roku odwiedził ją w mieszkaniu w Sokołowie i zażądał, by do niego wróciła. Słysząc od niej odmowę, wpadł w szał. Chwycił spodnie żony i zaczął ją dusić. Gdy coraz mocniej zaciskał śmiertelną pętlę na filigranowej szyi Ludmiły, patrzył jej w oczy.
Przeczytaj też: Udusił Ludmiłę spodniami z dresu. Potworny mord w Sokołowie Podlaskim
Po wszystkim sprawdził jeszcze tętno kobiety, martwą pozostawił na podłodze i jak gdyby nigdy nic wyszedł z mieszkania.
Ciało Ludmiły znaleźli znajomi, którzy włamali się do jej domu, kiedy ta nie dawała znaków życia. Zawiadomili policję. Funkcjonariusze zatrzymali Łukasza S. Mężczyzna w sokołowskiej prokuraturze przyznał się do uduszenia żony.
Łukasz S. trafi za kratki
W piątek, 24 czerwca, zapadł wyrok – za zabójstwo żony Łukasz S. trafi na 15 lat za kratki. Musi też wypłacić 40 tys. złotych zadośćuczynienia rodzinie zamordowanej. Skazanego zabrakło jednak na sali rozpraw Sądzie Okręgowym w Siedlcach. Mężczyzna nie chciał, by przywieziono go z aresztu.
Nie przegap: Wakacyjny koszmar pod Warszawą. 47-latek utopił się na terenie Parku Mazowsze
Na rozprawie pojawił się za to brat Ludmiły, 32-letni Viacheslaw F. z Ukrainy, który w całym procesie był oskarżycielem posiłkowym. Gdy sędzina ogłaszała wyrok, przecierał oczy ze zdumienia. Po policzkach popłynęły mu łzy, na chwilę schował twarz w ręce, by opanować potworną złość.
Sędzia, uzasadniając wyrok, powiedziała, że należy dać szansę Łukaszowie S., bo jest jeszcze młody, od razu przyznał się zabójstwa żony, nie był karany i nie rozpoznał szkodliwości czynu.
Brat ofiary nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. - Jak można pobłażać takiej bestii!? - pytał Viacheslaw. - Wyrok jest skandaliczny i ja się z nim nie godz. Jeżeli nie dożywocie, to adekwatną karą za to, co ten bydlak zrobił, byłoby 25 lat więzienia - tłumaczył. - Tak nie może być! Myślę, że złożymy apelację od tego wyroku - stwierdził.