W środę rano Daniel W. wyszedł z domu i już się w nim nie pojawił. - Była godz. 10, jak zamknął za sobą drzwi. Nie powiedział mi, gdzie idzie. Pamiętam, że dzień wcześniej, jak przyszedł pijany, powiedziałam mu, żeby poszedł do pracy i dokładał się do rachunków - opowiada pani Jola, matka chłopaka. Daniel bardzo często nadużywał narkotyków. Potrzebował na nie pieniędzy. - Wpadł w złe towarzystwo, brał narkotyki, zapożyczał się i kradł, by mieć na działkę - dodaje kobieta. 19-latek tego tragicznego dnia udał się do Starego Modlina. Już wcześniej zaplanował, gdzie ma iść, by zdobyć gotówkę. Wtargnął do domu 82-letniej emerytowanej nauczycielki, kiedy była sama w domu, i próbował zabrać jej oszczędności. Przerażona próbowała się bronić. Wtedy mężczyzna ją zgwałcił, a następnie skatował. Był bardzo brutalny. Masakrę przerwała córka kobiety, która weszła do domu.
Zwyrodnialec na jej widok wyskoczył przez balkon i uciekł. Na miejsce zostały wezwane karetka pogotowia i policja. Służby po kilkunastu minutach były na miejscu. Emerytka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Funkcjonariusze natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Daniel W. pobiegł na pobliską stację kolejową i próbował uciec pociągiem. Tam zatrzymali go i skuli w kajdanki policjanci. - Mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu. Za zarzucane mu przestępstwo grozi mu do 15 lat więzienia - informuje Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Warszawa Praga. Mieszkańcy są w szoku. - Trzeba mieć coś z głową, żeby zrobić coś takiego - mówią zbulwersowani.