Według relacji rówieśników koledzy z klasy od początku nie przepadali za sobą. Non stop dochodziło do zgrzytów. Bartek dogryzał Kamilowi i cały czas traktował go jak gorszego od siebie, bo Kamil wychowywał się w rodzinie zastępczej.
- Nie lubili się w ogóle. Bartek codziennie dokuczał Kamilowi, a podczas przerw robił mu na złość - mówi jedna z koleżanek.
Udręczony chłopiec wielokrotnie zgłaszał to swojej wychowawczyni, ale jego skargi za każdym razem były ignorowane. W końcu doszło do tego, że Bartek S. wpadł na szatański pomysł. Przed lekcją wychowania fizycznego wszedł do toalety, gdzie przebierał się Kamil G., przyparł go do ściany i wepchnął mu flet w odbyt, aż polała się krew. Poszkodowany chłopak po raz kolejny poskarżył się swojej wychowawczyni, ale skończyło się tylko na krótkiej rozmowie i upomnieniu chuligana. Mało tego. Chłopak z bolącym odbytem przesiedział w szkole 8 godz., bo żaden z nauczycieli nie zareagował na jego prośby o pomoc. Dopiero po powrocie do domu opowiedział, co się stało.
- Zaczął się skarżyć, że boli go tyłek. Pojechaliśmy szybko do szpitala i okazało się, że ma ranę na trzy centymetry. Trafił na stół operacyjny - mówi Teresa Wisławska, mama zastępcza chłopca. Zgłosiła się na policję.
- Przyjęliśmy zawiadomienie o znęcaniu się i uszkodzeniu ciała. Sprawa została przekazana do sądu rodzinnego - mówi aspirant Agnieszka Ciereszko, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Żyrardowie.
Odrębne postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez nauczycieli prowadzi też Prokuratura Rejonowa w Żyrardowie.