Gdy wczoraj ok. godz. 9 do szarej toyoty wsiadał mężczyzna, taksówkarz nie mógł przewidzieć, jak skończy się ten kurs. Tym bardziej pasażer nie wiedział, że to będzie jego ostatnia podróż. Po przejechaniu kilku kilometrów, pasażer zasłabł. Kierowca zatrzymał się na przystanku przy ul. Myśliborskiej i próbował udzielić mu pierwszej pomocy. Jednocześnie wezwał na pomoc pogotowie.
Kierowcy, przygotujcie się na komunikacyjny koszmar przy ZOO!
Jednak ani jemu, ani ratownikom nie udało się przywrócić mężczyźnie funkcji życiowych. Lekarz z karetki pogotowia mógł jedynie stwierdzić zgon. Na miejsce zdarzenia przyjechała policja, ale przyczyny śmierci są raczej oczywiste. Pasażer taksówki najprawdopodobniej zmarł na zawał, choć będą to jeszcze wyjaśniać śledczy.