Kamil przez całą noc zażywał mefedron. Rano, gdy się ocknął cały się trząsł. Chciało mu się palić i ćpać, ale nie miał pieniędzy na narkotyki. Matka nie chciała mu pożyczyć. - W głowie ciągle słyszałem głos, że mam zdobyć pieniądze na narkotyki – tłumaczył śledczym. Mężczyzna wziął z kuchni nóż i poszedł piętro wyżej do Martyny, swojej sąsiadki. Dziewczyna zaprosiła go do mieszkania. Znali się od dzieciństwa, wiedziała, że przy nim nic jej nie grozi. Kobieta poszła do łazienki, bo szykowała się do pracy.
- Zaszedł ją od tyłu, wbił jej nóż w plecy, a później w szyję. Martyna wpadła do wanny i po chwili przestała się ruszać. Zabójca zostawił martwą dziewczynę w łazience i poszedł do jej pokoju, gdzie znalazł kilka srebrnych i złotych pierścionków oraz bransoletkę. Zamierzał wszystko spieniężyć w lombardzie, by mieć za co ćpać Pomogły mu dwie koleżanki. - Andżelika i Karolina, które kazały mu o wszystkim zapomnieć i iść się naćpać. Pomogły mu też wyrzucić zakrwawione ubrania. Później w lombardzie sprzedali jeden z pierścionków za 90 zł.
Kupili za to działkę mefedronu. Gdy do Kamila P. dotarło, co zrobił, zaczął płakać. Chciał utopić się w Wiśle, ale do wody rzucił tylko nóż, którym zabił Martynę. Ta potworna zbrodnia wydarzyła się w lutym 2014 roku. Kamila P. Został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności w trybie terapeutycznym. Oraz zapłacić mamie Martyny, Agacie, 50 tys. zł odszkodowania.