Jak pisaliśmy w środę na https://www.se.pl/, wyładowanie atmosferyczne okazało się przyczyną wymuszonego lądowania samolotu który leciał z Warszawy do Amsterdamu. Na pokładzie było 126 osób i 7 członków załogi. Po starcie tuż obok maszyny uderzył piorun. Pilot podjął decyzję żeby sprawdzić czy maszyna nie ucierpiała i zawrócił na lotnisko w Warszawie.
Badania techniczne
Niektóre osoby wyleciały kolejnym samolotem jeszcze tego samego dnia, inne nocowały w hotelu w Warszawie i wyleciały dopiero następnego dnia po 7 rano. (CZYTAJ WIĘCEJ O TYM TUTAJ). Zgodnie z procedurami, samolot trafił do garażu, gdzie przechodzi badania techniczne. Weryfikowane jest to, czy w samolot faktycznie uderzył piorun.
- Weryfikujemy, czy piorun uderzył w samolot, czy obok. Co do organizacji lotów, jesteśmy przygotowani na takie sytuacje i uziemienie maszyny nie wpływa na rozkład - zapewnia Michał Czernicki, rzecznik PLL LOT.
"Kula czerwonego światła"
W komentarzach na profilu Eska Info Warszawa zgłaszają się osoby, które leciały tym samolotem. - Leciałam tym samolotem. Byliśmy przestraszeni. Było bardzo nieprzyjemnie. Najpierw widzieliśmy czerwone światło ( kula ), potem uderzenie w kadłub - relacjonuje Agnieszka.
Inni komentujący opowiadają, że z ziemi widzieli burzę, która przeszła nad Warszawą. - Ja widziałam tylko 2 błyski na niebie. Huku nie słyszałam - dodała Alicja. - W Ursusie mega wiatr, deszcz ze śniegiem i gradem, 2 błyski i grzmoty. Tak jak się pojawiło, tak nagle się skończyło. Rzeczywiście dość niespotykane zjawisko - podsumowała Marta.