Drogowcy zmienili organizację ruchu na Trasie Toruńskiej. Choć od niedawna tuż za zjazdem z dawnego mostu Syreny można już dwoma pasami wjechać na most Grota-Roweckiego, wielu kierowców nadal tego nie wie. Z nawierzchni nie zniknęły żółte linie wyznaczające kończący się pas. Drogowcy poszli na łatwiznę i na stare pasy nakleili nowe.
Kierowcom jadącym lewym pasem nagle przed oczami pojawia się zapaskowana wysepka, więc w ostatnim momencie próbują uciekać. Wpychają się na prawy pas, zajeżdżają drogę innym i stwarzają zagrożenie. W jednej chwili może dojść do karambolu. - Tam jest tak poknocone z oznakowaniem, że kierowcy się gubią - denerwuje się Mirosław Sosnowski (43 l.), kierowca.
Taka sama sytuacja jest w przeciwnym kierunku, na wysokości przystanku autobusowego PKP Toruńska. To, że ten odcinek Trasy Toruńskiej jest placem budowy, nie powinno usprawiedliwiać takiej fuszerki. Kierowcy niepotrzebnie się denerwują i narażają. Wystarczyłoby tylko zerwać stare żółte linie przyklejone na asfalcie.
- Stare żółte oznakowanie poziome jest oznaczone jako nieaktualne - twierdzi Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która przebudowuje Trasę Toruńską. - W trybie pilnym zweryfikujemy, czy jest możliwość zlikwidowania go na stałe poprzez np. zamalowanie na czarno lub sfrezowanie. Związane jest to z wprowadzaniem kolejnych czasowych organizacji ruchu - wyjaśnia.