To blisko dwukrotna średnia miesięczna pensja prezesa. Rada nadzorcza należącej do miasta spółki o nagrodę dla Magierskiego wnioskowała już 30 czerwca ubiegłego roku. Decyzję o przyznaniu nagrody pani prezydent podjęła jednak dopiero kilka dni temu.
Premia dla szefa MZA za 2008 rok od początku wzbudza kontrowersje. Nie podoba się opozycji, ale też warszawiakom, którzy narzekają na stan autobusów. Ludzie nie chcą jeździć zdezelowanymi i brudnymi ikarusami i berlietami. Obawy wzbudzają też pożary, które co jakiś czas wybuchają w miejskich autobusach. W ubiegłym roku spłonęło aż 10 wozów należących do MZA.
Rzecznik firmy Sławomir Ślubowski twierdzi, że ta nagroda świadczy o zaufaniu dla prezesa. Podkreśla, że miasto podpisało ze spółką umowę na świadczenie usług przewozowych do 2017 roku.