Od ponad siedmiu lat, zarówno dyrekcja, jak i rada rodziców alarmują władze dzielnicy o konieczności rozbudowy placówki. Dzieci cisną się, mają WF na korytarzu, uczą się w systemie zmianowym do późnego popołudnia. Ze stołówki muszą korzystać według harmonogramu, bo się w niej nie mieszczą. A urzędnicy są głusi na nasze prośby – mówi Edyta Gruszczyńska (42 l.), przewodnicząca rady.
Zdaniem rodziców uczniów przed wyborami samorządowymi burmistrz Pragi-Południe obiecał rozbudowę szkoły. – Po wyborach sytuacja się zmieniła. Nagle okazało się, że nie ma pieniędzy, że musimy czekać – denerwuje się Radosław Maćkowski (39 l.), tata trojga uczniów.
– Policzyliśmy, że na jedno dziecko przypada pół metra kwadratowego powierzchni szkoły. Dzieci są zmęczone. Nawet na przerwie nie mają jak odpocząć, bo na korytarzu stoją ściśnięte jak sardynki – opisuje dramatyczną sytuację w placówce Anna Burdzińska (42 l.), mama dwojga uczniów.
Od lat borykamy się z problemami lokalowymi. Władze dzielnicy o nich wiedzą. Brakuje miejsca dosłownie na wszystko: na zajęcia indywidualne, które są bardzo ważne dla uczniów, na WF itd. Żeby powiększyć świetlicę, zlikwidowaliśmy niemal zupełnie pokój nauczycielski. A to tylko jeden z przykładów – wtóruje Małgorzata Rydzewska (59 l.), dyrektor SP 215.
A urzędnicy znów obiecują: – Aktualnie Biuro Funduszy Europejskich przygotowuje budżet na przyszłe lata. Spodziewamy się, że w przyszłym roku otrzymamy 30 mln zł na rozbudowę powyższej placówki oświatowej. Dokładamy wszelkich starań, aby ta kwota była w budżecie. Jest to dla nas priorytet – mówi Ewelina Lanc z biura prasowego dzielnicy Praga-Południe. Ciekawe, jakie będą efekty?