O godz, 4 rano ludzie powiadomili policję i straż miejską. Na miejsce udały się służby. Patrole jeździły po dzielnicach i próbowały zlokalizować źródło dźwięku. Ale miejscówki, gdzie odbywała się huczna biba nie udało się zlokalizować.
- Strażnicy do godzin rannych próbowali skutecznie ustalić adres, pod którym odbywała się impreza, by ukarać sprawcę zakłócania ciszy nocnej. Niestety, nie udało się go ustalić, bo dźwięki miały bardzo niską częstotliwość i dochodziły ze wszystkich stron.– mówi Sławomir Smyk ze Straży Miejskiej w Warszawie. Sprawca nie zostanie ukarany, bo nie został złapany na gorącym uczynku.