Kontrakt Szybkiej Kolei Miejskiej z fabryką z Nowego Sącza przewiduje dostawę 21 pociągów do końca listopada. Sześć mniejszych, czteroczłonowych składów wozi pasażerów już od kilku tygodni i zdążyły przejechać już ponad 90 tys. km. Piętnaście większych też ma szansę dojechać do Warszawy przed czasem. – Czekamy na nie tuż po majówce. Po zakończeniu testów i przeszkoleniu drużyn pociągowych nowe pojazdy zostaną włączone do obsługi naszej najpopularniejszej linii S1 – zapowiada prezes SKM Alan Beroud. Nowe impulsy 2 są już montowane i… na szczęście – mimo kryzysu i braku części na rynku – Newag skompletował do warszawskiego kontraktu wszystko przed czasem. Opóźnienia nie przewiduje.
Nie przegap: Kuba zniknął, jego ciało wyłowili z rzeki. Nowe fakty w sprawie śmierci 15-latka z Pułtuska
Reporterzy „SE” pojechali do Nowego Sącza obejrzeć z przewodnikiem (w tej roli prezes Newagu Zbigniew Konieczek), jak idzie produkcja pociągów – od kawałka zwykłej blachy, przez spawanie elementów, lakiernię i montaż elementów wykończeniowych. Nieczęsto jest szansa zobaczyć gotowy szkielet nowoczesnego pociągu, jeszcze bez wyposażenia w środku, i przyjrzeć się z bliska jak jeden z pracowników Newagu Tomasz Słaby spawa stalowe elementy.
Impulsy 2 pomieszczą 835 osób. Na torach mogą sunąć z prędkością 160 km/h. Pasażerowie znajdą wewnątrz ładowarki USB, miejsca na rowery, wózek oraz duży bagaż, a także nowoczesny system informacji i automaty biletowe. Na pokładzie pojawią się ratujące życie defibrylatory AED, a w kabinie maszynisty będzie zainstalowany inteligentny system komunikacji z maszynistą. Osoba kierująca pociągiem będzie musiała co pewien czas dawać znaki, czy wszystko jest w porządku. Gdy np. maszynista zasłabnie w czasie jazdy, pociąg sam się zatrzyma!
Gdy na rynku z każdej strony słychać o problemach z dostawami przeróżnych produktów, drożyźnie i problemach kadrowych, nasuwa się pytanie: Jakim cudem firma z Nowego Sącza wywiąże się z umowy przedterminowo?
– Umowę zawieraliśmy w 2020 r. Zamówiliśmy od razu wszystkie komponenty i w ten sposób zapobiegliśmy opóźnieniom i zmianom cen. Dziś byłoby to wręcz niemożliwe, a oferta znacznie droższa. Ceny na rynku potrafią zmienić się w ciągu pół godziny – tłumaczy Zbigniew Konieczek, prezes Newag S.A.