Zobacz materiał INTERWENCJI:
Pan Mieczysław Grzegorzewski ma 60 lat. 20 lat przepracował na budowach w różnych krajach. - Z Norwegii zjeżdżałem, jechałem do Francji. Z Francji wracałem znowu do Norwegii. To były takie przeplatanki. Pogoń za pieniądzem musiała być - opowiada. Nie przypuszczał, że po 20 latach tułaczki po różnych krajach doczeka się tak strasznej sytuacji. Pracownicy otrzymywali karty potwierdzające płatność składek, ale ZUSowi to nie wystarcza.
Biurokratyczna katastrofa
Pan Mieczysław długo nie przyjmował do siebie, że coś złego może się z nim dziać. W 2013 roku zaczęły się problemy ze zdrowiem. Miał kłopoty z chodzeniem. Okazało się, że ma miażdżycę z zakrzepicą. Lekarze robili wszystko, by uratować lewą nogę mężczyzny, ale niestety się nie udało.
Od kwietnia 2016 roku czeka na decyzję o przyznaniu renty. Wszystkie dokumenty są w ZUSie, ale są problemy z uzyskaniem dodatkowej dokumentacji od francuskiej instytucji. Od dwóch lat ZUS informuje Państwa Grzegorzewskich, że sprawa jest w toku.
>>> Złomiarze okradli tramwajarzy. Mówili, że mają zgodę
Żona Pana Mieczysława również bierze leki. W końcu zaczęły się problemy z płynnością finansową, leki pochłonęły wszystkie oszczędności. Pan Mieczysław musiał zwrócić się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Pieniędzy, jak nie było, tak nie ma - mówi. - Jeżeli ja miałbym rentę, to MOPS mógłby pomóc komuś innemu, bardziej potrzebującemu - przyznaje z żalem.