INWESTYCJE DROGOWE W WARSZAWIE: Stolica ma rok opóźnienia!

2011-09-13 20:45

Od miesiąca do blisko roku. Oto, ile opóźnione są stołeczne inwestycje drogowe. Powody? Pogoda, nieprofesjonalni podwykonawcy lub sami mieszkańcy, którzy nie chcą ustąpić z terenu budowy. Swoje dokładają też robotnicy pracujący przy remontach. Kierowcy stoją w korkach, a oni w tym czasie drzemią w koparkach i podpierają łopaty. Wstyd! Najbardziej opóźniona inwestycja - wiadukt na Cybernetyki - powinina być gotowa w grudniu zeszłego roku!

W gigantycznych zatorach tkwią nie tylko samochody, ale i autobusy komunikacji miejskiej. Warszawa przypomina jeden wielki plac budowy. Co i rusz rozpoczynają się kolejne remonty. I dobrze, tylko szkoda, że Jacek Wojciechowicz (48 l.) nie trzyma ich twardą ręką i inwestycje mają olbrzymie opóźnienia. PKP ma problemy z zakończeniem inwestycji na Białołęce przy budowie wiaduktu przy stacji Płudy. Pierwotny termin to koniec października, ale już wiadomo, że nie uda się go dotrzymać. Na przeszkodzie najpierw stanęli mieszkańcy jednej z posesji. Potem pojawiły się inne niedogodności.

- Jeżeli uda nam się przenieść instalacje elektryczne i uzgodnienia z RWE pójdą pomyślnie, to finał inwestycji planowany jest pod koniec roku - tłumaczy Krzysztof Łańcucki, rzecznik PKP PLK.

Nie wiadomo też, kiedy drogowcy uporają się z ulicą Dźwigową, która miała zostać oddana do końca wakacji. Potem przez ulewne deszcze termin przesunięto na koniec września. Teraz i ta data jest nierealna.

- Połowa października lub jego koniec są prawdopodobne, choć ciągle na budowie trafiamy na jakieś niespodzianki - mówił Wiktor Wojewódzki, dyrektor Zakładu Remontu i Konserwacji Dróg.

Najbardziej opóźniony jest jednak wiadukt w ciągu ulic Cybernetyki i 17 Stycznia. Pierwotnie planowano oddać go do użytku w grudniu zeszłego roku, ale problemy z przejęciem budynku spółdzielni "Świt" spowodowały sporą obsuwkę. Drogowcy zapowiadają teraz, że otworzą go w październiku. Podobnie sprawa ma się z węzłem Łopuszańska, gdzie przejęcie ziemi i pogoda przesunęła otwarcie również na październik. Wszystko to brzmi fatalnie, ale robotnicy nic sobie z tego nie robią. Ostatnie ciepłe dni września robotnicy wolą spędzać na relaksowaniu się w kabinie koparki czy na pogawędce z kolegami, łapiąc promienie słońca. W tym czasie w rozgrzanych od silników autach wściekają się kierowcy.

- My stoimy w korkach, a oni nic nie robią. Samo się nie zrobi przecież - mówi oburzony Adam Świątek (36 l.).

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki