W środę do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko królowi dopalaczy Janowi S. Prokurator zarzucił mu popełnienie aż 17 przestępstw, w tym kierowanie grupą przestępczą, zajmującą się produkcją i handlem dopalaczami. Jan S odpowie za wprowadzenie do obrotu ponad 350 kilogramów dopalaczy oraz za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia pona 16 tys. osób. Król dopalaczy odpowie też za pranie brudnych pieniędzy, werbowanie ludzi do handlu nimi oraz posługiwanie się fałszywymi dokumentami. W sprawę zamieszany jest też ojciec oraz partnerka oskarżonego, a także znajomy, który udostępniał im konta bankowe. Oskarżony król dopalaczy, jak również jego wspólnicy nie przyznał się do zarzucanych mu im czynów. Przedstawił swoją wersje, która jak twierdzi prokuratura odbiega od zebranych dowodów. Według prokuratury sklep, który prowadził w ciągu 14 miesięcy wygenerował aż 17 milionów złotych. Grupa przestępcza w 2018 roku sprowadziła do Polski aż 800kg substancji, a z Chin zamawiano co miesiąc 100 kg środków do tworzenia dopalaczy. Przesyłki trafiały do sklepu Jana S. w Warszawie. A potem wysyłane do klientów z Polski, Meksyku, USA, Europy i Ameryki Południowej. Nikt nie informował o zagrożeniach. Gang był tak przebiegły, że płatności za dopalacze można było dokonać kryptowalutą. Postępowanie w tej sprawie trwało trzy lata, w tym czasie zarzuty usłyszało 90 osób.
PRZECZYTAJ Warszawa: Wybuch w autobusie miejskim!
Prokuratura zajęła się sprawą po tym, jak 16-latek z Targówka zmarł po dopalaczach. Potem były kolejne zgony w innych częściach kraju. Śledczy bardzo szybko ustalili, że Jan S. i jego grupa mogą mieć związek z tymi zdarzeniami. 8 stycznia tego roku król dopalaczy usłyszał też zarzut podżegania do zabójstwa Zbigniewa Ziobry.