Rzeźnik z Myśliborskiej. Nowe fakty
Makabra rozegrała się w mieszkaniu w bloku na Tarchominie. - 72-letni mężczyzna został zamordowany w mieszkaniu swojego zięcia. Z tego co ustaliliśmy, doznał on obrażeń ciała w postaci ran rąbanych głowy, prawdopodobnie zadanych siekierą, a także poderżnięto mu gardło w wyniku czego mężczyzna wykrwawił się i zmarł – powiedziała prok. Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
48-latek trafił do aresztu gdzie usłyszał zarzuty zabójstwa i znieważenia zwłok. Ale do winy się nie przyznał. Szokujące zachowanie Jarosława R. pozwoliło przypuszczać, że może być niepoczytalny. Dlatego do sądu trafił wniosek. - Biegli zwrócili się o skierowanie go na badania psychiatryczne – przekazała nam prok. Skrzeczkowska. Co to oznacza? - Jeśli sąd przychyli się do wniosku, to podejrzany trafi do ośrodka, gdzie przez okres co najmniej 4 tygodni przejdzie kompleksowe badania, m.in. EKG oraz psychiatryczne – mówi nam rzeczniczka praskiej prokuratury.
Szokujący mord na Białołęce. Tak Jarosław R. mordował teścia
Wstrząsające wydarzenia miały miejsce 11 sierpnia. 72-letni mieszkaniec Tarchomina pojechał odwiedzić swojego 48-letniego zięcia. Długo nie wracał, więc zaniepokojona żona zawiadomiła policję. Wysłany na miejsce patrol nie zastał nikogo w mieszkaniu. Za drzwiami panowała złowroga cisza. W pewnym momencie drzwi do windy otworzyły się. Wyszedł z nich 48-latek, który w rękach trzymał piłę tarczową. Na widok policjantów bardzo się zdenerwował, na ich pytania odpowiadał z opóźnieniem. Policjanci przeczuwali, że stało się coś bardzo złego. Przy drzwiach zauważyli brunatną smugę, 48-latek miał na ubraniu ślady krwi. - Mężczyzna stwierdził, że źle się czuje. Dodał też, że boi się wejść do swojego mieszkania. Dobrowolnie oddał policjantom nóż, który trzymał w kieszeni. Mundurowi nałożyli mu kajdanki - poinformowała kom. Paulina Onyszko z białołęckiej policji.
Zatrzymany przekazał funkcjonariuszom klucz do swojego mieszkania. Widok, jaki mundurowi zastali po wejściu do środka, mrozi krew w żyłach. Na korytarzu leżały okaleczone zwłoki 72-letniego mężczyzny pozbawione nóg. Obok ciała leżała piła, toporek i siekiera. Wszystko obryzgane krwią. Na miejsce natychmiast wezwano policjantów z pionu kryminalnego. Ci znaleźli obcięte nogi 72-latka w osiedlowej altanie śmietnikowej.
Według śledczych ciał zwłoki „tym, co miał w domu”. Miał trudności z dalszym kawałkowaniem zwłok, więc postanowił ułatwić sobie zadanie. - Pojechał do marketu, żeby kupić lepszą piłę. Z nią zatrzymali go policjanci – dodała prokurator Skrzeczkowska. Przerażającym jest fakt, że o tak później porze zakupy mógł zrobić jedynie w dużym markecie budowalnym na Białołęce. W ubraniu poplamionym krwią chodził wśród sklepowych regałów i wybierał narzędzie, którym chciał dalej masakrować zwłoki! Z zakupioną piłą tarczową wrócił do domu i wtedy zatrzymali go policjanci. Za postawione zarzuty grozi mu dożywocie.
Listen on Spreaker.