>>> Jest wniosek o areszt dla 22-letniego kierowcy
Do tragicznego wypadku doszło w sobotni wieczór. Rozpędzony opel vectra wypadł z drogi i uderzył w czteroosobową rodzinę na rowerach. Na miejscu zginęła 43 letnia matka i jej 6-letnia córka, do szpitala trafiła 8-letnia dziewczynka, niestety nie zdołano jej uratować. O życie walczy jeszcze ojciec dzieci.
Kierowca był trzeźwy, ale pobrano mu krew, by sprawdzić, czy nie zawiera śladów innych substancji odurzających. Prokuratura chciała dla mężczyzny trzymiesięcznego aresztu, a to ze względu na grożącą mu wysoką karę, nawet do ośmiu lat, oraz obawę matactwa. Sąd przychylił się do wniosku, uznał jednak, że dwa miesiące za kratkami to będzie wystarczający czas.
>>> Bramkarz Legii próbował uratować ofiary wypadku. "Wydawało mi się, że wyczuwam u tej pani puls"
Według wstępnych ustaleń Kamil B. na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem i uderzył najpierw w przydrożny konar, a później w czteroosobową rodzinę. Usłyszał już zarzuty, przyznał się do winy i złożył w tej sprawie obszerne wyjaśnienia. Wiadomo jednak, że różnią one od materiałów dowodowych znalezionych na miejscu wypadku.
Informacje zebrała nasza reporterka Karolina Olszewska.
Czytaj też: Niesamowicie klimatyczna fotorelacja z cmentarza garnizonowego w Twierdzy Modlin [ZDJĘCIA]