Pandemia koronawirusa wymusza decyzje, które nie zawsze są dobre. Kilka dni temu media obiegła informacja, że Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc przy ul. Płockiej czeka paraliż. Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł zdecydował bowiem, że ma tam zostać zwiększona baza łóżek dla chorych na Covid-19. Dodatkowe miejsca miały powstać na Oddziale Intensywnej Terapii, zabierając tym samym miejsca do pacjentów onkologicznych, którzy potrzebowali operacji.
ZOBACZ TEŻ: Przez covid odwołują operacje chorych na raka! Paraliż w szpitalu przy Płockiej
O sprawie media zaalarmował prof. Tadeusz Orłowski, Kierownik Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej. Lekarz dokładnie wyjaśnił, w jakiej sytuacji znajdą się pacjenci, gdy nie będzie dla nich wystarczającej liczby miejsc. Po prostu wszelkie zabiegi ratujące życie pacjentom onkologicznym nie nie mogłyby być wykonywane. - Możemy powiedzieć, że populacja na Mazowszu równa takim krajom jak Dania czy Norwegia, zostanie pozbawione zabezpieczenia w diagnostykę inwazyjną i chirurgiczne leczenie nowotworów płuc – tłumaczył prof. Orłowski. W Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc wykonuje się bowiem ponad 70 proc. takich operacji w województwie mazowieckim.
W sprawę zaangażował się również poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba. Wystosował on do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego pismo, w którym podkreślił, że realizacja decyzji wojewody spowoduje wstrzymanie i odwołanie zaplanowanych operacji i innych świadczeń medycznych przez szpital.
Ostatecznie dramatyczna sytuacja jest już opanowana. Jak przekazał prof. Orłowski w rozmowie z "Super Expressem", udało się wypracować kompromis. Liczba łóżek dla chorych na COVID-19 zostanie zwiększona, ale na oddziale covidowym. Pacjenci onkologiczni nie muszą się już martwić. Miejsce dla nich na OIOM będzie, więc operacje nie zostaną wstrzymane.