Rodzinny dramat rozegrał się w piątek we wsi Kawęczynek pod Piasecznem. Opisywaliśmy w Super Expressie akcję ratunkową. Dziś znamy przerażające szczegóły tamtego krwawego zajścia. Pani Joanna (45 l.) wyszła wtedy z domu po 10-letniego synka, który wracał ze szkoły. Za nią szedł starszy syn, jeden z bliźniaków mieszkających na co dzień w Warszawie.
Polecany artykuł:
- Z daleka widziałam, jak kłócili się na przystanku. W pewnym momencie zaczął ją szarpać i bić. Joanna zaczęła uciekać, a syn biegł za nią z nożem. Gdy przebiegła przez ulicę, ten kilka razy ciął ja po nogach. Przewróciła się i wpadła do rowu, a on za nią - relacjonuje nam sąsiadka, która była świadkiem makabry. Natychmiast wezwano policję i pogotowie. 45-letnia mieszkanka Kawęczynka z ranami kłutymi i ciętymi trafiła śmigłowcem LPR do szpitala, Jest w śpiączce. Jej stan jest ciężki.
Jej syn - napastnik - usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa i kierowania gróźb karalnych. - Sąd na wniosek prokuratora zastosował wobec podejrzanego 27-latka trzymiesięczny areszt - poinformował Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie. Mieszkańcy Kawęczynka nie mogą zrozumieć, dlaczego syn tak zaatakował matkę na oczach dzieci wysiadających z autobusu na przystanku. Rodzina Pani Joanny odmawia komentarza.