Wielka żałoba na Mazowszu. Górki popłynęły łzami, nie zabrakło wzruszających wspomnień i słów otuchy dla rodziców. Jedni tłumili płacz i zaciskali zęby, drudzy głośno szlochali, nie hamując swoich emocji. 15-letnia Julia i 5-letni Szymon zginęli w tragicznym wypadku. Ich mama, która kierowała samochodem wpadła w poślizg na śliskiej drodze i roztrzaskała swojego seata o ciężarówkę. Z czwórki rodzeństwa śmierć na miejscu poniósł Szymek i Julcia. Mamę oraz dwoje pozostałych dzieci z niewielkimi obrażeniami ciała przewieziono do szpitali.
Pogrzeb rodzeństwa rozpoczął się o godzinie 13. Ksiądz nie mógł ukryć wzruszenia i powiedział, że doszło do wielkiej tragedii, bo zginęły dzieci, które miały całe życie przed sobą. - Nie ma słów, by określić to, co się stało - mówił łamiącym się głosem duchowny. - Musimy pamiętać o nich, a szczególnie wesprzeć ich najbliższych, którzy bardzo cierpią. Wiara właśnie powinna im pomóc w przeżyciu tych najgorszych chwili. Wspierajcie rodzinę Julii i Szymona modlitwą - apelował ksiądz.
>>> Zobacz zdjęcia ze wzruszającego pogrzebu Julci i Szymka <<<
Następnie głos zabrała nauczycielka szkoły podstawowej w Górkach, do której uczęszczało rodzeństwo. - Ciężko nam będzie bez Szymona i Julii - mówiła. - Pozostały po nich puste miejsca w klasie i taka sama pustka w naszych sercach.
Po mszy świętej kondukt żałobny odprowadził rodzeństwo na pobliski cmentarz. Julia i Szymon zostali pochowani obok siebie. Do grobu powędrowały setki białych róż, które przynieśli z sobą żałobnicy.