Tarcza, którą ochrzczono już imieniem "Maria", nadal leży przykryta płachtą na skrzyżowaniu Towarowej i Prostej. Drążyć tunele miała zacząć w grudniu. Potem jednak budowniczy metra odsunęli ten termin w czasie. Wszystko przez kable energetyczne. Najpierw opóźniły one budowę mostu Północnego i wiaduktu na Białołęce. Teraz blokują centralny odcinek II linii podziemnej kolejki. - Musieliśmy czekać na decyzję o ich przełożeniu, bo zagrażały bezpieczeństwu robotników, a to trwało kilka miesięcy - tłumaczy Mateusz Witczyński (25 l.), rzecznik konsorcjum AGP budującego metro. Dlatego teraz termin, w którym tarcza TBM będzie mogła zostać uruchomiona, wyznaczono dopiero na kwiecień 2012 roku. O wielkim pechu "Marii" przebąkiwano już we wrześniu, kiedy prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz (59 l.) przy okazji jej chrzcin dopiero za trzecim razem rozbiła butelkę szampana. - Zrobimy wszystko, żeby zdążyć w terminie z tą inwestycją, bo wiemy, jak jest ważna dla warszawiaków - obiecuje Mateusz Witczyński. Ci jednak nie są już tak optymistyczni. - Robotnicy powinni się sprężyć i wziąć się w końcu do pracy, bo na budowie nie widać nikogo - mówi Iwona Rusiecka (34 l.), która często podróżuje między Wolą a Pragą i mija rondo Daszyńskiego. Konsorcjum AGP zapewnia jednak, że prace odbywają się również w nocy, ale na razie większość z nich jest prowadzona w wykopach.
Na budowie nic się nie dzieje
Metro jest ważne dla mieszkańców. Robotnicy muszą wziąć się do pracy, bo na budowie nic się nie dzieje - mówi Iwona Rusiecka (34 l.), która jeździ między Wolą a Pragą