- Rano mąż pojechał do pracy, a ja z dziećmi i wnukami przygotowywałam imieninowe przyjęcie na niedzielę - wspomina przez łzy Bożena Buzuk (55 l.).
Tuż po godz. 12 Kacper, syn Bożeny i Józefa (53 l.) Buzuków, dostrzegł w garażu szalejący ogień, który gwałtownie rozprzestrzenił się na dach ich domu. - Mamo, pali się garaż! Uciekajmy - krzyczał przerażony Kacper.
Płonął jak pochodnia
- Nie było czasu, żeby cokolwiek ratować. Ogień wdarł się już do domu - płacze pani Bożena, która z czwórką dzieci i dwoma wnukami wybiegła z płonącego budynku i bezradnie patrzyła, jak ogień trawi cały dobytek. - Nie mam książek ani tornistra. Mamo, gdzie będziemy teraz mieszkać? - płacze Weronika (12 l.), najmłodsza córka Bożeny i Józefa Buzuków.
Do walki z żywiołem przybiegli z pomocą mieszkańcy wsi. - Budynek płonął jak pochodnia. W ostatniej chwili udało się wynieść część rzeczy - mówi małżeństwo Wojdowiczów mieszkające po sąsiedzku.
Zawiedli strażacy
Może nie doszłoby do takich zniszczeń, gdyby nie zawiódł alarmowy numer 112. - Nikt nie mógł się tam dodzwonić - mówią sąsiedzi. Nie pomogły również błagania w OSP w Górze Kalwarii, których jednostka była najbliżej pożaru. - Wystarczyło, że przejadą przez Wisłę, ale stwierdzili, że nie pomogą, bo to nie jest ich rejon - żali się Bożena Buzuk. Gdy pożar rozszalał się na dobre, dotarła powiatowa straż pożarna z Otwocka oraz ochotnicza z sąsiednich miejscowości. Z żywiołem walczyło 8 jednostek straży.
Dostaną nowy dom
Rodzina Buzuków znalazła schronienie w szkolnej świetlicy. Na szczęście nie zostaną tam długo. Bartłomiej Tkaczyk (32 l.), wiceburmistrz gminy Karczew, szykuje już dla nich dom. - W ciągu kilku dni państwo Buzukowie z dziećmi będą mieli dach nad głową, dostaną także pomoc finansową - obiecuje.
Pomóż pogorzelcom
Osoby, które chciałyby pomóc
rodzinie Buzuków stanąć na nogi, mogą wpłacać pieniądze na konto: KB SA w Otwocku na numer 04 1500 1878 1018 7005 4381 0000. Z dopiskiem: "pomoc po pożarze".