Obowiązek posiadania kamer dotyczyć ma zarówno aut używanych, jak i nowych. Przepisy wprowadza unijna dyrektywa o bezpieczeństwie w ruchu drogowym. Kamery nie będą rejestratorami prędkości. - Ich zadaniem jest dokumentacja tego, czy kierowca przestrzega przepisów, na przykład czy zatrzymuje się przed czerwonym światłem, przejściem dla pieszych, czy najeżdża na ciągłą linię - mówi Alvin Gajadhur. Podczas kontroli kierowca będzie musiał pokazać policji kartę pamięci z kamery. Żadne wykroczenie nie pozostanie bezkarne, ponieważ kamera powinna być włączona, kiedy auto jest w ruchu.
Zgodnie z nowym prawem producenci samochodów na rynek europejski mają obowiązek instalowania kamer od 2018 roku. Wcześniej (od 2017 r.) kierowcy będą musieli zadbać o rejestratory we własnym zakresie. Przepisy określają konkretne parametry kamer. Muszą one mieć m.in. standardowy kąt widoczności ok. 120 stopni, co pozwala na kompletną rejestrację obrazu przed samochodem. Drugim wymogiem jest próg 20 klatek na sekundę.
Koszt takiej kamery to kilkaset złotych. Jak się okazuje, już dziś kierowcy je montują. Robią to, bo film z kamery jest materiałem dowodowym w razie kolizji. Zgodnie z art. 308 Kodeksu postępowania cywilnego może to być dowód w sądzie.