Karl udusił swoją matkę, a zwłoki poćwiartował i wyrzucił do Wisły
Amerykanin Karl Pfeffer (26 l.) jest oskarżony m.in. o zamordowanie swojej matki Gretchen (+ 68 l.). Udusił ją wiosną 2020 roku poduszką w mieszkaniu na Żoliborzu, bo - jak sam mówił przed Sądem Okręgowym w Warszawie - źle mówiła o jego zaręczynach. Potem poćwiartował ciało i wyrzucił w kilku paczkach do Wisły. To skłoniło sąd do pytań o poczytalność oskarżonego i jego zdrowie psychiczne. Opinię wydało trzech biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii.
Karl jest poczytalny - to opinia biegłych
- Oskarżony jest uzależniony od alkoholu, ale zachowuje abstynencję od kilku lat. Jest spokojny, ale zdarzały się sytuacje, w których wykrzykiwał, że ucieknie, ukradnie samochód i kogoś zabije – tak brzmiały pierwsze słowa opinii biegłych, które przedstawiła sędzia podczas poniedziałkowej rozprawy. - Skąd u oskarżonego biorą się takie zachowania? Co nim kieruje? - dopytywały sędzia Agnieszka Domańska i obrończyni Karla Suzyanna Karapetyan. Biegli odpowiadali: - To wynika z zaburzeń osobowości. Opiniowany ma przejawy wybuchowości i stany depresyjne. Wykluczyliśmy niepoczytalność – oświadczyli eksperci. Potwierdzili, że Karl miał zaburzone relacje z matką, ocenili też, że to nie narkotyki miały wpływ na jego zachowanie, nie jest chory psychicznie, ma za to problemy natury psychologicznej. - Zażywanie środków psychoaktywnych mogło uwypuklić jego zachowania, jednak główną przyczyną postępku była osobowość, a nie uzależnienie. Zdolność postrzegania przez niego znaczenia czynu w dniu jego popełnienia była ograniczona, ale nie stwierdziliśmy zachowań psychopatycznych. Żadnej psychozy. Jest poczytalny – podkreślili biegli. Ocenili również, że Karl Pfeffer boi się odrzucenia i krytyki i reaguje impulsywnie. - Ma też osobowość bardzo narcystyczną – ocenili biegli.
Co grozi 26-latkowi, który zabił swoją matkę?
Przed Sądem Okręgowym trwa proces oparty jedynie na poszlakach i zeznaniach świadków. Poćwiartowanego ciała Gretchen kilkukrotnie szukali w Wiśle agenci FBI z pomocą wodniaków z WOPR. Szczątków do tej pory nie odnaleziono. Karlowi grozi dożywocie.