Karl udusił matkę i poćwiartował jej ciało. Został skazany
Nieprawomocny wyrok w tej niezwykle bulwersującej sprawie zapadł w lipcu ubiegłego roku. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Karl Pfeffer jest winny zabójstwa swojej matki Gretchen P. i skazał go na 25 lat więzienia. Mężczyzna dopiero po 20 latach będzie mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie. Warto przypomnieć, że proces, który toczył się w warszawskim sądzie, był poszlakowy. Ciała kobiety szukały w Wiśle polskie służby, którym pomagali agenci Federalnego Biura Śledczego (FBI), ale zwłok do tej pory nie odnaleziono.
"Z zamiarem bezpośrednim chciał zabić swoją matkę i podjął czynności, które skutkowały jej zgonem (...). Następnie znieważył jej zwłoki poprzez rozczłonkowanie i wyrzucenie do rzeki. (...) Oskarżony następnie sprzątnął mieszkanie i bez kontaktu z właścicielką opuścił je zamieszkując jeszcze przez jakiś okres czasu w Warszawie i korzystając ze środków finansowych zgromadzonych przez Gretchen P." - brzmiało uzasadnienie sądu.
Sąd dodał również, że mimo braku ciała Gretchen P., nie ulega jakiejkolwiek wątpliwości, że kobieta nie żyje i za nierealne należy uznać, że wyjechała z Polski albo popełniła samobójstwo.
Będzie apelacja
Jak dowiedziała się PAP, do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęła apelacja od tego wyroku. Złożyła ją zarówno prokuratura, która nie zgodziła się z wysokością wymierzonej kary, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego oraz obrońca Pfeffera, którzy domagają się dożywocia. Na razie nie wyznaczono pierwszego terminu rozprawy apelacyjnej.
"Apelacja jest skierowana, co do istoty, czyli wnosimy, tak jak od samego początku o uniewinnienie" - powiedział w rozmowie z PAP mec. Grzegorz Roman, obrońca Karla Pffefera. Dodał, że w ocenie obrony w postępowaniu nie zostało przeprowadzonych szereg dowodów.
Polecany artykuł: