Stołeczni urzędnicy, przygotowując w pośpiechu kartę uprawniającą do ulg w komunikacji, nie zadbali o to, by wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ofiarami tego niedbalstwa może paść ponad 250 tys. mieszkańców, którzy do dziś wyrobili specjalny hologram uprawniający do zniżek.
Patrz: Karta Warszawiaka to nie tylko tańsze bilety! Basen, teatr a nawet dentysta!
GIODO wytknął Ratuszowi trzy błędy. Jego zdaniem miasto bezprawnie zbiera dane dotyczące miejsca rozliczania podatku PIT przez osoby, które wystąpiły o Kartę Warszawiaka, a resort finansów, również bez podstaw prawnych, udziela tej informacji Ratuszowi. Obie instytucje robią to, opierając się na uchwale Rady Warszawy, ale zdaniem GIODO to nie jest wystarczająca podstawa prawna! A innej brak.
Zdaniem generalnego inspektora ZTM popełnił kolejne przestępstwo, bo niezgodnie z prawem przekazał Ministerstwu Finansów dane wszystkich osób w wieku 18-70, które mają spersonalizowane karty miejskie. Także tych, które nie wystąpiły w ogóle o Kartę Warszawiaka.
GIODO ma też duże wątpliwości, czy karta w ogóle powinna istnieć, czy nie dyskryminuje mieszkańców, którzy nie chcą płacić tu podatków. Zamierza powiadomić o tych wątpliwościach rzecznika praw obywatelskich. Oficjalnie wezwie też Ratusz do naprawy błędów i powiadomi prokuraturę.
Zobacz też: Karta warszawiaka to kit! Zobacz dlaczego
Czyżby to koniec Karty Warszawiaka?
- Nie powinno dojść do zablokowania wydawania kart. Miasto może już jednak nie mieć prawa korzystać z bazy danych Ministerstwa Finansów - wyjaśnia pełniący obowiązki Generalnego Inspektora Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski.
Jak bez tego wydawane będą nowe karty?
Nie wiadomo. Rzecznik Ratusza zapewnia, że dla warszawiaków, przynajmniej na razie, nic się nie zmienia. - Karty będą nadal wydawane. Nie wycofujemy się z niczego. Wprowadzając ten system ulg, analizowaliśmy sytuację pod względem prawnym i mamy opinie ekspertów, że wszystko jest w porządku - uspokaja Bartosz Milczarczyk.
Oficjalnie Ratusz nie miał jeszcze szansy odnieść się do zarzutów GIODO, bo nie otrzymał wyników kontroli i zarzutów. - Zrobimy to, gdy tylko otrzymamy pismo z GIODO - zapowiada rzecznik.
Wojciech Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych: Urzędnicy złamali prawo
- Rozważamy powiadomienie organów ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w przypadku przynajmniej jednej instytucji.