Tragedia na stoku narciarskim w Bukowinie Tatrzańskiej
Nieprawdopodobna tragedia wydarzyła się rankiem 10 lutego 2020 roku w Bukowinie Tatrzańskiej. W jednej chwili zimowe ferie zakończyły się koszmarem, który na zawsze rozdzielił rodzinę z Warszawy. Na Rusińskim Wierchu silny wiatr zerwał dach z prowizorycznej wypożyczalni nart i dosłownie zmiażdżył matkę i dwie jej córki. Wszystko wydarzyło się na oczach pana Pawła - męża i ojca ofiar.
Zobacz też: 41-latek próbował zepchnąć jadącego busa z drogi pod Lipskiem! Na jego kierowcę ruszył z maczetą
Katarzyna (+52 l.) i jej młodsza córka Klara (+14 l.) zginęły na miejscu. Starsza córka Wiktoria (+20 l.) w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Niestety, lekarze przegrali walkę o jej życie. Potworna śmierć zabrała również ją.
Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. Kim były ofiary?
Potworny wypadek w górach odebrał życie członkom rodziny z Warszawy. Pani Katarzyna była dentystką i prowadziła swój zakład stomatologiczny. Wspólniczka kobiety mówiła podczas pogrzebu: - Kasiu, przychodzę do pracy, chowam do szafy torebkę, obok jest twoje puste miejsce... Wspaniała lekarka, dentystka a trochę psycholog...Uparta i wyrwała... Odeszłaś zbyt szybko, nagle, bez pożegnania…
Przeczytaj też: Ciechanów. Pacjent wyskoczył z okna szpitala i zginął! To już czwarty taki przypadek
W Tatrach zginęła również 14-letnia Klara. Dziewczyna uczęszczała do szkoły w Aninie. - Dwa dni przed wyjazdem rozmawiałyśmy. To była wspaniała kumpela - mówiła dwa lata temu zrozpaczona przyjaciółka Klary. Zmarła nastolatka pomagała ubogim jako wolontariuszka w Caritasie. Udzielała się również w samorządzie szkolnym.
Śmierć przedwcześnie zabrała również 20-letnią wiktorię. - Z Wiki stawialiśmy pierwsze kroki jako narciarze. Wspólnie uczyliśmy się wiązać sznurówki... Jako dziecko była bardzo pomysłowa, uwielbiała się przebierać, wygłupiać. Zawsze była gotowa założyć fartuch i pomóc w kuchni… - wspominał podczas pogrzebu jej brat cioteczny.
Ofiary tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej spoczęły w jednym grobie
Katarzyna Wiktoria i Klara spoczęły w jednym grobie. Ich pogrzeb odbył się 18 lutego 2020 roku w Warszawie. Po mszy świętej orszak żałobny wyruszył z Międzylesia do Ursusa na cmentarz rzymsko-katolicki parafii świętego Józefa. Tam najbliżsi pożegnali tragicznie zmarłe kobiety.
- Przy moich córkach jest moja ukochana żona... Ale jak mogłoby być inaczej? Zawsze tak się o nie troszczyła… Pozostał we mnie żal i smutek. Wszystko runęło bezpowrotnie... Wszystko, co tak kochałem… - mówił, nie kryjąc łez, pan Paweł, mąż i ojciec tragicznie zmarłych.
Po pogrzebie grób, w którym spoczęły trzy białe trumny, utonął w kwiatach.
Ponad dwa lata od tragedii na grobie trzech kobiet wciąż palą się znicze. Nie brakuje też żywych kwiatów. Widać, że pamięć o ofiarach wstrząsającej tragedii jest ciągle żywa. Na mogile umieszczona jest również tabliczka. Wzruszający cytat rozrywa serce. "Kasiu, Wiko, Klaro! Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych".
Wyroki w sprawie tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej
W poniedziałek, 13 czerwca 2022 roku, Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał trzech oskarżonych o nieumyślne spowodowanie tragicznego wypadku na stacji narciarskiej w Bukowinie Tatrzańskiej na karę jednego roku i sześciu miesięcy bezwzględnego więzienia oraz zapłatę po 500 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz ojca i męża, który stracił w wypadku najbliższych.
Akt oskarżenia w tej sprawie obejmował trzy osoby: Tomasza Ż. oraz Łukasza M., czyli inwestorów będących właścicielami wypożyczalni sprzętu narciarskiego oraz Piotra W. będącego właścicielem firmy budowlanej, która wykonywała prace polegające na przystosowaniu naczepy samochodowej, pełniącej funkcję wypożyczalni.
- Nie budzi wątpliwości fakt, że zerwany dach został wykonany niezgodnie z obowiązującymi normami i przepisami sztuki budowlanej, a także nieadekwatnie do panujących tam warunków pogodowych. Biegły stwierdził, że konstrukcja dachu była zaledwie położona na naczepie - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Anna Serwin–Bajan z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.
Cytowany przez PAP prokurator Wojciech Konstanty z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, ocenił, że wydany wyrok jest satysfakcjonujący. Rozstrzygnięcie sprawy nie jest jednak prawomocne i strony mogą złożyć apelację od wyroku.