W środę (2 lutego) o godz. 10 rozpoczął się proces Tomasza U., czyli kierowcy autobusu linii 186, który 25 czerwca 2020 roku runął z mostu Grota-Roweckiego. W tragicznym wypadku zginęła starsza pasażerka. Niemal 20 innych pasażerów zostało rannych. Początkowo spekulowano, że przyczyną wypadku autobusu w Warszawie było zasłabnięcie kierowcy. Potem jednak w kabinie znaleziono amfetaminę. Jak się niedługo potem okazało, Tomasz U. w czasie jazdy był pod wpływem narkotyków.
Pod koniec grudnia 2020 roku do Sądu Okręgowego został skierowany akt oskarżenia w sprawie katastrofy. Prokuratura zarzuca Tomaszowi U. naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz "niedostosowanie taktyki i techniki jazdy do zmieniającej się sytuacji drogowej", co uniemożliwiło mu zahamowanie, a w konsekwencji doprowadziło do katastrofy w ruchu lądowym.
Przez niemal trzy miesiące Tomasz U. przebywał w areszcie, jednak później sąd zdecydował o zastosowaniu dozoru policyjnego i zakazie opuszczania kraju. Przed sądem będzie odpowiadać z wolnej stopy.
Polecany artykuł:
Rozpoczął się proces Tomasza U.
W środę (2 lutego) Tomasz U. stawił się w sądzie w towarzystwie swojego obrońcy, adwokata Rolanda Szymczykiewicza. Oskarżony kierowca przed wejściem na salę rozpraw odmówił jakiegokolwiek komentarza. Skulony, zgarbiony i wpatrzony w podłogę zasiadł na ławie oskarżonych.
- Liczymy na sprawiedliwy proces oraz wyrok sądu. Nie komentujemy sprawy jeszcze przed jej rozpoczęciem - stwierdził obrońca Tomasza U.
Roland Szymczykiewicz, adwokat oskarżonego, wnioskuje o utajnienie sprawy. - Obrońcy twierdzą, że w mediach i Internecie ukazało się wiele informacji na temat zdarzenia, które jest przedmiotem postępowania. W informacjach tych zamieszczane są m.in. wyjaśnienia składane przez podejrzanego. Oskarżony spotkał się również w związku z tym zdarzeniem z wielką skalą hejtu. W związku z tym rozważam wprowadzenie postępowania z wyłączeniem jawności - powiedział sędzia Wojciech Małek.
Odmienne zdanie ma prokuratura. - Argument, że prywatny interes oskarżonego polegający na tym, że spotyka się on z hejtem nie jest wystarczający. Sprawa nie wymaga wyłączenia jawności, ponieważ opinia publiczna powinna wiedzieć o przebiegu sprawy. Dlatego ja jestem przeciwna - stwierdziła Anna Piasta-Pokrzywa.
Zobaczcie jak wyglądał wypadek na moście Grota-Roweckiego w galerii poniżej:
Polecany artykuł:
Pomimo starań prokuratury, sąd nie uwzględnił wniosku o wyłączenie jawności.
- Na stronach internetowych zostały zamieszczone fragmenty protokołów przesłuchania oskarżonego, jak i kilku pokrzywdzonych. W ocenie sądu fakt ten nie może jednak uzasadniać wyłączenia jawności rozprawy. Nawet ujawnienie części protokołów, o tyle nie ma wpływu na postępowanie (...). W ocenie sądu nawet ewentualny udział przedstawicieli mediów nie będzie stanowił zagrożenie dla realizacji prawy do obrony oskarżonego. Materiał dowodowy został zgromadzony i będzie jedynie podlegał ocenie sądu. Wniosek obrońców jest nieuzasadniony - wyjaśnił sędzia w odpowiedzi i na wniosek o utajnienie sprawy.
Tomasz U. Na sali rozpraw częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów. - Przyznaję się do tego, że prowadziłem ten pojazd i spowodowałem wypadek. Jednak nie liczyłem się z tym, że może do tego dojść. Przyznaje się do tego, że miałem amfetaminę przy sobie, a także, że ją zażyłem. To wszystko, co chciałem wyjaśnić - powiedział przed sądem oskarżony 29-latek.
Polecany artykuł:
Tomasz U. przed sądem wyznał, że zażył amfetaminę, by zapomnieć o towarzyszącym mu bólu kręgosłupa.
- Zaczynałem pracę o godzinie 3 lub 4 w nocy. Nie pamiętam. Zgłaszałem dyspozytorowi, że boli mnie kręgosłup, lecz dostałem odpowiedź, że nie ma kto za mnie pojechać. Zastrzegł, że gdyby miało się coś dziać mam się zgłosić, ale nic mi nie obiecał. Wcześniej przez 2 miesiące byłem na L4. Dostałem skierowanie na prześwietlenie jednak nie zdążyłem się na nim pojawić. (…) Trzy dni poprzedzające zdarzenie odczuwałem mocny ból. Wracając do domu nie byłem w stanie pobawić się z dziećmi. Po prostu leżałem w łóżku - wyjaśnił Tomasz U.
- Wziąłem amfetaminę żeby się pobudzić. Musiałem skupić się na czymś innym niż na bólu. Nie pamiętam, kiedy ja wziąłem, ale było to tego samego dnia. Chciałem dojechać do pracy, do Szczęśliwic. Chciałem dojechać tam, gdzie czekał na mnie mój zmiennik. Następnego dnia miałem mieć wolne - dodał.
Tomasz U. stwierdził też, że niewiele pamięta z chwili katastrofy na moście Grota-Roweckiego. - Z wypadku pamiętam chwilę bezpośrednio przed nim. Zobaczyłem barierę. Była to kalkulacja: jechać w lewo albo w prawo. (...) Odbiłem w lewo, bo była to możliwość ucieczki - powiedział przed sądem. - Nie jestem fachowcem, ale myślałem, że ta bariera powinna mnie zatrzymać tak, jak każdy inny samochód bez różnicy na wielość - dodał.
W swojej relacji z dnia wypadku opisał również dramatyczne chwile tuż po tragedii. - Pamiętam, że wybiłem szybę w dachu żeby umożliwić ewakuację ludziom. Pamiętam, że upadłem bo noga odmówiła mi posłuszeństwa. Krzyczałem, żeby ludzie uciekali. Nie mogłem nic więcej zrobić. Chciałem żeby wszyscy uciekli - stwierdził.
- Żałuję tego, co się stało, że pojechałem i nie przewidziałem tego, co się stanie. Żadne słowa nie oddadzą tego, jak się czułem po tych wszystkich wydarzeniach. Miewam koszmary z tego, co się stało. Cały czas mam w głowie ten widok - wyznał łamiący się głosem Tomasz U.
Termin kolejnej rozprawy ustalono na 10 marca.