Katastrofa w Chorwacji. Wstrząsające zdjęcia polskiego autokaru
Przypomnijmy, że do tragedii, o której mówi cała Polska, doszło w minioną sobotę - 6 sierpnia, około godz. 5:40. Z niewyjaśnionych przyczyn polski autokar jadący z pielgrzymami do sanktuarium maryjnego w Medjugorie, zjechał z drogi i roztrzaskał się o betonowy przepust. Początkowo informowano o 11 ofiarach śmiertelnych, ale ostatecznie bilans wzrósł do 13 ofiar. 31 osób zostało rannych, a większość z nich jest leczona w pięciu szpitalach w Chorwacji.
Wrak stoi na zamkniętym parkingu pod nadzorem policji, około 40 kilometrów od miejsca wypadku. Zdjęcia z wnętrza autokaru, który roztrzaskał się pod Zagrzebiem są zatrważające - przód pojazdu jest całkowicie zniszczony, a kabina kierowcy została zmiażdżona. Osoby, które siedziały z przodu, nie miały szans na ratunek. Fotele leżą jeden na drugim, każdy przekrzywiony w inną stronę. Z przednich drzwi zostały jedynie szczątki. W środku widać rzeczy osobiste pielgrzymów - jest maskotka, napoczęte opakowanie parówek, ubrania. Nic nie wskazywało przecież, że dojdzie do tak potwornej tragedii.
O momencie śmierci pielgrzymów i tym, co wydarzyło się chwilę po wypadku opowiadał w rozmowie z reporterami Super Expressu ksiądz Leszek, który jechał na pielgrzymkę do Medjugorie. - Niewiele pamiętamy, bo to było nad ranem. Wszyscy spaliśmy, więc usłyszeliśmy tylko trzask pobocza, ten trzask nas obudził. No i potem wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Wyszedłem, można powiedzieć bez szwanku, bo siedziałem bardziej z tyłu. Autobus wpadł do pobocza z prawej strony i Ci, którzy byli z przodu to ich właściwie przygniotło tymi, którzy byli z tyłu - relacjonuje tragiczny wypadek autokaru w Chorwacji.
ZOBACZ TEŻ: Na ziemi leży różaniec i pudełko z Matką Boską. Wstrząsający obraz po katastrofie autokaru w Chorwacji
Ksiądz Leszek również nie odniósł poważnych obrażeń. - Tak naprawdę mam tylko złamaną rękę, ale jestem cały taki obity, mięśnie naderwane i trudno się poruszać. No trzeba po prostu dojść do siebie - mówił z nadzieją.
Poniżej galeria: Na ziemi leży różaniec i pudełko z Matką Boską. Wstrząsający obraz po katastrofie autokaru na Chorwacji
Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Prokuratura: Powołujemy biegłych
Warszawska prokuratura powoła własnych biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych, którzy mają pomóc zbadać miejsce wypadku w Chorwacji oraz wrak autokaru.
- W toku powstępowania wykonujemy czynności zmierzające do wyjaśnienia wszelkich okoliczności katastrofy i ustalenia jej przyczyn – mówi "Super Expressowi" prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wykorzystywane są dowody zgromadzone przez chorwackich śledczych, zabezpieczone na miejscu wypadku. - Gromadzimy też dowody we własnym zakresie dotyczące m.in. organizacji przejazdu autokaru. Przewidziane jest powołanie biegłych lekarzy oraz biegłych z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych - zapowiada prokurator Skrzyniarz.