Mieszkańcy stolicy są przerażeni. Warszawiacy, którzy do tej pory pili kranówkę, boją się spożywać wodę z kranu. Sytuacja jest poważna, bo do Wisły w ciągu sekundy wpadają trzy metry sześcienne ścieków. To prawie 260 tys. m3 na dobę. – Są to ścieki bytowe, ale wiemy, że one również mogą stanowić zagrożenie dla ludzi – poinformował Krzysztof Gołębiewski z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Wyciek widać na lewym brzegu Wisły. Kilkumetrowym kanałem wprost do nurtu rzeki wpływają nieczystości. Woda jest zmącona, przy brzegu widać gęste, brązowe ścieki a w okolicy unosi się potworny odór. – Czuć w powietrzu gryzący zapach szamba- opowiadał nam na miejscu jeden z mieszkańców.
Ratusz uspokaja, że ścieki nie dotrą do głównego ujęcia w stolicy, czyli „Grubej Kaśki”, która znajduje się na wysokości Siekierek. Bowiem zanieczyszczenia z oczyszczalni wypływają do Wisły za mostem Północnym i płyną z nurtem Wisły w kierunku Płocka.
- Ujęcia dla Warszawy są bezpieczne i pod stałym wzmożonym nadzorem sanitarnym. Inspektorzy są w stałym kontakcie z dostawcami wody – poinformowała natomiast Joanna Narożniak, rzecznik Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego. I dodała, że ludzie nie powinni wchodzić do Wisły. - W przypadku zachłyśnięcia się zanieczyszczoną wodą, można dostać biegunki, bóli brzucha i nudności – przestrzega Joanna Narożniak.