Polecany artykuł:
W 2002 roku Rafał Siadaczka jako piłkarz Legii Warszawa został mistrzem Polski. W tym samym czasie do piłkarza doszły przykre wieści. Cukrzyca kazała pomocnikowi zmienić nawyki treningowe i zacząć pracę z trenerem indywidualnym. I wtedy zaczęły się problemy.
- Leczyłem się we Włoszech i lekarze nie mieli nic przeciwko temu, abym nadal uprawiał piłkę nożną. Trener musiał tylko rozpisać mi indywidualny trening. Ale Dragomir Okuka zapowiedział: "Albo jesteś chory i siedzisz w domu, albo ćwiczysz ze wszystkimi. No to ćwiczyłem. A kiedy osłabiony organizm się zbuntował, zostałem zesłany do rezerw" - przyznaje Siadaczka w rozmowie z "Super Expressem".
A wcześniej piłkarz był ulubieńcem w Widzewie Łódź, kiedy trenerem był Franciszek Smuda. W reprezentacji podobnie mógł liczyć na sympatię, akurat za kadencji Janusza Wójcika. Rafał Siadaczka w momencie kryzysu nie przebił muru i musiał przerwać karierę. Były już pomocnik wrócił w swoje rodzinne strony i podjął pracę w składzie budowlanym w podradomskich Białobrzegach.
>>> Za nami wielka gala PGE Ekstraligi. Nie zabrakło wzruszeń i wyjątkowych gości
- Nie mam już siły dźwigać. Mój rekord to dwa worki cementu pod pachami, każdy po 25 kg, zaniesione do samochodu klienta. Zazwyczaj wypisuję faktury - opowiada 46-latek.
Czytaj również: Królewski Ogród Światła 2018-2019 w Wilanowie [BILETY, GODZINY OTWARCIA]
Zobacz #TOWIDEO