"Poznaliśmy się przypadkiem, teraz nie mogę bez ciebie żyć"
Wyznania miłości, pocałunki i czułość. To wszystko zalewa profile społecznościowe Karoliny W. (19 l.) i Damiana G. (19 l.), którzy wczoraj, 26 października, zostali zatrzymani w sprawie śmierci 4,5-letniego Leosia, synka kobiety. Prokuratura już postawiła im zarzut zabójstwa. Do zakopania ciała dziecka przyznał się Damian G. (19 l.), partner Karoliny. W rozmowie z "SE" sąsiadka zatrzymanych mówiła, że nic nie zapowiadało takiej tragedii. Nie widziała też żadnych sygnałów, które mogłyby świadczyć, że w tej rodzinie źle się dzieje.
Takie samo wrażenie można odnieść z profili społecznościowych pary. Na pierwszy rzut oka to młodzi ludzie, którzy darzą siebie miłością i opiekują się małymi dziećmi, w tym 4,5-letnim Leonkiem. Nie brakuje też zdjęć, na których Karolina W. chwali się swoim synem. Jeszcze w styczniu 2018 roku kobieta dodawała jego zdjęcie z podpisem "mój aniołek". Co wydarzyło się od tego czasu, że teraz 19-latkowie są podejrzani o zabójstwo 4,5-latka?
Karolina i Damian często komunikowali się ze sobą na profilach w sieci. "Kocham Cię myszko, najbardziej na całym świecie, przepraszam, nie zamierzam, żebyś wylewała przeze mnie łzy, kocham tylko ciebie moja śliczna" - pisał Damian do Karoliny we wrześniu 2020 roku. Ta odpisała mu, że ma nadzieję, że "ostatni raz zrobił taką głupotę". O jaką głupotę mogło chodzić i co takiego zrobił Damian, że publicznie przepraszał swoją ukochaną? W październiku 2020 roku Damian dodał zdjęcie Karoliny i małego Leosia z podpisem "moje kochane maleństwa". Dwa lata temu, w grudniu, mężczyzna chwalił się w sieci spędzaniem rodzinnych świąt. Na zdjęciu przy przystrojonej choince uśmiechnięty chłopak trzyma na rękach małego Leosia. Wszystko, co para publikowała na swoich profilach, przesycone jest miłością, szczęściem i dużą wrażliwością, emocjonalnością. Widać, że 19-latkowie poważnie traktowali swoją relację i zajmowali się opieką nad 4,5-letnim Leosiem. Co mogło się wydarzyć, że Damian zakopał 4,5-latka w ziemi pod Garwolinem? Na te pytania szukają odpowiedzi służby.