Tuż po godzinie 10.00 w piątek policjanci otrzymali zgłoszenie o zdarzeniu drogowym w Al. Stanów Zjednoczonych. Po dojechaniu na miejsce zastali bordowego forda leżącego na boku, na dwóch pasach jezdni w kierunku centrum. Jednak ani w aucie, ani nigdzie wokół nie było widać kierowcy, pasażerów czy poszkodowanych. - Po dłuższej chwili podszedł do policjantów mężczyzna, który podał się za kierowcę rozbitego forda. W oddali funkcjonariusze zauważyli jednak drugiego mężczyznę, który zachowywał się bardzo podejrzanie. Gdy do niego podeszli i zaczęli z nim rozmawiać, okazało się, że jest on właścicielem rozbitego pojazdu. Trwają więc ustalenia, kto rzeczywiście był kierowcą. Obaj mężczyźni zostali przebadani na obecność alkoholu. Byli trzeźwi - przekazał Rafał Markiewicz z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji.
Z ustaleń mundurowych wynika, że ford jechał z nadmierną prędkością Al. Stanów Zjednoczonych w kierunku ronda Wiatraczna. Niedostosowanie szybkości auta do warunków panujących na drodze spowodowało, że kierujący stracił panowanie nad autem i wypadł z jezdni. Osobówka przekoziołkowała przez pas zieleni, przebiła metalowe barierki i wylądowała na przeciwległym pasie do jazdy w kierunku centrum.
Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja. Nikomu nic się nie stało. Przez około trzy godziny występowały utrudnienia w ruchu.