Kierowca prywatnego przewoźnika Arriva

i

Autor: Facebook Kierowca prywatnego przewoźnika Arriva

Kierowcy autobusu grozi nawet 15 lat więzienia. Pasażerka: - Mam nadzieję, że odpowie za narażenie naszego życia!

2020-06-26 22:26

40 pasażerów w środku. 22 poszkodowanych, 19 osób w szpitalach, jedna zmarła. Taki jest bilans czwartkowego wypadku w stolicy. Kierowca autobusu, który spadł z mostu Grota-Roweckiego, był pod wpływem narkotyków. To oznacza, że to on poniesie odpowiedzialność za narażenie ludzi na śmierć i utratę zdrowia.

Tomasz U. (27 l.), kierowca autobusu 186, linii obsługiwanej przez prywatnego przewoźnika, został zatrzymany. Jest w szpitalu. Pilnują go policjanci.

W piątek rano nieoficjalnie gruchnęła informacja, że testy na obecność narkotyków wykazały u niego amfetaminę w moczu i we krwi. Wieczorem ta informacja się potwierdziła. Okazało się, że narkotyki znaleziono też we wraku autobusu.

- W momencie wypadku kierowca był pod wpływem amfetaminy. Tak wynika opinii toksykologicznej. W związku z tym mężczyzna usłyszał dwa zarzuty: sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem narkotyków oraz posiadania narkotyków – potwierdza prokurator Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

27-latkowi za spowodowanie katastrofy grozi 12 lat więzienia, ale w związku z tym, że był odurzony narkotykami, sąd może zaostrzyć karę do 15 lat.

Wypadek autobusu w Warszawie. Czy kierowcy ZTM Warszawa są badani na obecność narkotyków?

 - Amfetamina została znaleziona w kabinie, pod portfelem z dokumentami kierowcy – wyjaśnia prokurator. Śledczy jeszcze nie ustalili, czy Tomasz U. brał amfetaminę także podczas jazdy. Pasażerowie autobusu, którzy stali blisko kierowcy, opowiadali "Super Expressowi", że wyglądało, jakby kierowca zasłabł, zanim pojazd skosił zabezpieczenia i runął w dół. On sam ponoć mówił policji: "Urwał mi się film".

Wypadek autobusu w Warszawie. Były komendant policji dla "SE" : Bariera nie wytrzymała uderzenia, a powinna

Tomasz U. pracował w firmie Arriva od maja ubiegłego roku. W czwartkowy poranek zameldował się w zajezdni, by pobrać dokumenty autobusu. - Dyspozytor nie zauważył w jego zachowaniu nic niepokojącego. Gdyby tak było, ma prawo nie dopuścić kierowcy do jazdy i wezwać policję - tłumaczy Joanna Parzniewska, rzecznik firmy Arriva, która obsługuję linię 186.

Na pewno był trzeźwy. Nikt jednak nie bada pracowników na obecność narkotyków. W czwartek pracował od rana. Tego dnia jego zmiana dobiegała już końca. Niestety, kurs zakończył się tragicznie...

Warszawa: Toruńska to trasa grozy? To już DRUGI taki WYPADEK autobusu w tym miejscu!

 - Jeśli to rzeczywiście prawda, że ten kierowca był pod wpływem narkotyków, to mam nadzieję, że odpowie za narażenie ludzkiego życia – komentuje Magdalena Liszka (23 l.), jedna z poszkodowanych pasażerek.

Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.

 

Wypadek autobusu w Warszawie. Szczegóły od pracownika Ratusza [Super Raport]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają