Kierowcy autobusów narzekają na warunki pracy
Kierowcy MZA wyszli na ulicę. Mają już dość wyżyłowanych godzin pracy, marnych zarobków i złego traktowania przez przełożonych. Protestowali przed miejskim ratuszem i apelowali do prezydenta Rafała Trzaskowskiego o zmiany. - Są przypadki, że nowy kierowca popracuje dwa, trzy dni, albo miesiąc i odchodzi. Były sytuacje, że w pandemii przychodzili kierowcy z turystycznych autobusów. Jak widzieli warunki pracy u nas to krzyczeli „Matko Boska! Co tu się dzieje?!” - powiedział Grzegorz Kulanty, jeden z protestujących kierowców.
Jedenaście godzin w autobusie
Pracownicy MZA narzekają na godziny swojej pracy. Alarmują, że za długo jeżdżą za kółkiem podczas jednej zmiany. - Dzienna norma pracy to teraz dziewięć godzin! Ja przez ostatnie trzy dni jeździłem po jedenaście godzin. Wyobrażają sobie państwo tyle siedzieć zamkniętym w autobusie? - dodał Grzegorz Kulanty, który zwrócił uwagę również na zarobki w miejskiej spółce. - Widziałem ostatnio reklamę… „Przyjmiemy kierowców za 6700 zł” i wszystko pięknie. Człowiek przychodzi, dostaje pierwszą wypłatę 3900 zł albo 4100 zł. Dlatego młody człowiek tu nie przyjdzie – skomentował kierowca.
System kar "za głupoty"
Inny kierowca MZA, Dariusz Szczepański, zarzucił, że „zarząd firmy robi wszystko swoimi działaniami, aby kierowców nie było”. - Jest prowadzona lista kar. I to za głupoty – powiedział. Chodzi na przykład o brak krawatu, nie zapięty guzik w koszuli, czy zgaszony wyświetlacz podczas jazdy. - To nie są kary za przewinienia, tylko po prostu za najdrobniejsze głupoty. Wiąże się to z tym, że kierowca jest obierany z premii – wskazał pan Dariusz, który dodał, że od kilkunastu lat w miejskiej spółce nie było podwyżek.
"Nie wiem czy Kubica by dał radę"
Kolejny kierowca Krzysztof Pękalski, zwrócił uwagę na „nierealistyczne rozkłady jazdy”. - Są takie, że nie wiem czy Kubica by dał radę dojechać rano. Na przykład na 49 przystanków, mamy 55 minut, gdzie obowiązuje nas przy tym zabranie pasażerów z przystanku, czerwone światła, przepisowa jazda i bezpieczna przede wszystkim – powiedział.
Zarzuty kierowców są "nieuzasadnione"
Do słów kierowców MZA odniósł się rzecznik prasowy spółki, Adam Stawicki. - Zarzuty formułowane przez kierowców są niczym nieuzasadnione. W ostatnich kilku dniach organizacje związkowe podpisały porozumienie płacowe, które zostało już zrealizowane. Do kwietnia spółka przeznaczy w sumie na podwyżki płac dla każdego pracownika 1200 złotych brutto na pełen etat. To najwyższe podwyżki w historii MZA. Prowadzone są też rozmowy dotyczące regulaminów – powiedział. - Natomiast te problemy, o których mówili kierowcy zostały już uregulowane lub zostaną uregulowane w najbliższym czasie – dodał.
Wyjaśnił, że jeżeli chodzi o kwestie wody to sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie, bo wcześniej woda byłą zapewniona jedynie w sezonie , natomiast teraz jest przez cały rok. - Kierowcy dostali służbowe termosy, do których mogą nalewać wodę czy też ciepłe napoje - dodał. MN