Nasza redakcja wzięła udział w marszu jaki odbył się 1 marca o godz. 17, a jego rozpoczęcie miało miejsce na Placu Piłsudskiego. Marsz Pokoju wyszedł pod Ambasadę Ukrainy, następnie kierując się pod Ambasadę Rosji gdzie zakończył swoją trasę. - Cały świat z niepokojem przygląda się wydarzeniom na Ukrainie. A Polacy okazują solidarność i wsparcie. I trzeba to robić codziennie - mówią organizatorzy marszu. W trakcie manifestacji odśpiewany Hymn Ukrainy, liczne przyśpiewki narodowe oraz dawne polskie pieśni, z którymi na ustach do walki szli żołnierze walczący jeszcze w I Wojnie Światowej.
- Przyjście na protest to obowiązek. Za naszą granicą walczą nasi bracia. Musimy ich wspierać, bo nie wiadomo co będzie z nami. Ich wojna, to także nasza wojna. Wojna to przekleństwo, wojna to zabijanie ludzi. To zniszczenie gospodarki i całego kraju. Wolna Ukraina to także wolna Polska. Na protestach jestem codziennie - mówi Urszula Czuszczak (63 l.).
Polecany artykuł:
- Jeśli za naszą granicą jest przemoc, a jest, to jedynym wyjściem dla mnie jest przyjść i zaprotestować. Jestem przeciwko rozlewowi krwi, dlatego chcę by Rosja wycofała swoje wojska. To już mój trzeci protest i nie zamierzam przestać dopóki rosyjskie wojska będą w Ukrainie - mówi Andrzej Kowalski (73 l.) z Gdańska.