- Ja jestem od 9 lat w permanentnej żałobie. Nie ma dnia, żebym o niej nie myślał i żeby mi jej nie brakowało – mówi Daniel Echaust (47 l.). Maria Dobrochna Twarowska, w Powstaniu Warszawskim "Dobrochna" i "Nike", minerka Kobiecych Patroli Minerskich Kedyw, żołnierka Armii Krajowej, łączniczka, brała udział w powstaniu w Śródmieściu w Batalionie „Iwo”. Produkowała i transportowała butelki z benzyną. Po wojnie została wybitną przewodniczką po Warszawie. Wnuk – Daniel Echaust – poszedł w jej ślady. - Choć tego nie pamiętam, nad grobem babci powiedziałem ponoć: „Babciu, będę kontynuował Twoją misję” - mówi. Rzucił z dnia na dzień dobrze płatną pracę w korporacji. Został licencjonowanym przewodnikiem po Warszawie. Pierwsze swoje spacery prowadził dla Czytelników „SE” w ramach „Spacerów z Super Expressem”. Jest też aktywnym społecznikiem, organizuje sprzątanie powstańczych grobów, akcje ratowania Skarpy Warszawskiej. Bywa kontrowersyjny, ekscentryczny, radykalny...
Dalsza część artykułu znajduje się pod GALERIĄ ZDJĘĆ:
- To niewiarygodne, jak bardzo moja babcia wpłynęła na moje życie. Przez lata to ona mnie wychowywała. To nie była babcia od dziergania sweterków. Raczej chłodna. Niedotykalska. Z wojskowym drylem. Mówiła „Nie gadaj po próżnicy. Działaj”. Ona tłumaczyła na francuski Słowackiego, pilnowała, żebym się uczył łaciny, zabierała na koncerty Chopina. „A teraz gamoniu idziesz tu, posłuchasz tego, zobaczysz to”. Godzinami jako dziecko przysłuchiwałem się w domu opowieściom i starciom rodzinnym między zwolennikami Piłsudskiego i Dmowskiego. To mnie ukształtowało – opowiada nam Daniel Echaust. Śmieje się, że dziś już nawet fizycznie się do babci upodabnia.
- Zaczynam się tak samo garbić jak babcia i podobnie uśmiechać. No i uwielbiam żołnierski dryl. Po niej mam bez kompromisowość i odwagę mówienia o swoich poglądach, choć mogę sobie tym robić wrogów. "Dobrochna" chciała jednak wszystkich godzić. Ja tego nie mam. Nie mam potrzeby by mnie wszyscy kochali - mówi Daniel Echaust, wnuk Marii Dobrochny Twarowskiej.
O tym, jak powstańcze losy i sami dziadkowie, żołnierze AK wpłynęli na wnuki opowiadać będzie właśnie akcja „Korzenie Pamięci”. - Mocne wywiady, które z nami przeprowadzono to była prawdziwa wiwisekcja i psychoterapia – ocenia Echaust. Dziś Muzeum Powstania Warszawskiego zdradzi szczegóły tego projektu.