To nie była spokojna podróż ulicami Warszawy. Pasażerowie tramwaju przeżyli prawdziwe chwile grozy! Przejazd przebiegał spokojnie, aż nagle nie wiadomo skąd pojeździe pojawiły się kłęby dymu. Tramwaj stanął pod Dworcem Centralnym, a zaniepokojeni podróżni nie tracili czasu. Przerażeni rzucili się do dramatycznej ucieczki, by jak najszybciej wydostać się z zepsutego pojazdu.
Jak się okazało, w tramwaju linii 17 doszło do niegroźnej usterki układu hamulcowego. Motorniczy zmuszony był zrobić 14-minutowy postój, by uporać się z nieoczekiwanym zatarciem hamulców, który spowodował pojawienie się przerażających kłębów dymu. Na szczęście groźnie wyglądająca sytuacja nie zagrażała żuciu pasażerów.
Polecany artykuł:
- Usterka była na tyle niewielka, że tramwaj pojechał dalej o własnych siłach - przekazał Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich. Wyjaśnił, że motorniczy sam zdołała usunąć niespodziewany problem. - Maszynista zgłosił usterkę, a koledzy i koleżanki z nadzoru ruchu zdalnie poinstruowali go, co ma robić - powiedział.