Kłótnia braci zakończona wypadkiem. Jeden wiózł drugiego na dachu. Potem się rozbili
Trudno jest uwierzyć w to, co się stało. 24-latek z Tadżykistanu za kierownicą białej toyoty wiózł swojego 27-letniego rodaka. Na wysokości Al. Jerozolimskich 148 próbowali uniemożliwić jazdę 19-latkowi za kierownicą wiśniowej toyoty. 27-latek chciał go powstrzymać, wskakując na dach. Nastolatek zaczął odjeżdżać. Zaczęła się szaleńcza gonitwa.
Młody Tadżyk z bratem na dachu pruł Alejami Jerozolimskimi kilka kilometrów. Ok. godz. 18.15 przy ul. Popularnej zderzył się z szarym volvo. Starszy z mężczyzn wyleciał jak z procy i upadł na asfalt. Młodszy bez żadnej litości przejechał po nim i zaczął uciekać! Świadkowie ruszyli za nim w pościg, a do poszkodowanego wezwali pogotowie.
19-latek nie ujechał daleko. Po kilkuset metrach zatrzymał się, porzucił przywłaszczony samochód i próbował zwiać pieszo. Obezwładnili go przypadkowi ludzie. – Mężczyzna przebywa w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Z ustaleń wynika, że zabrał bratu kluczyki do auta i przywłaszczył sobie samochód – powiedział nam Kamil Sobótka ze stołecznej policji. Oprócz konsekwencji za zabranie auta może go czekać cała litania zarzutów.
W sieci pojawiło się nagranie z tej szaleńczej jazdy. Opublikował je Miejski Reporter. Wideo zobaczysz poniżej: