Warszawa, Wola. W mieszkaniu znaleziono dwa ciała. "Słyszałem krzyki"
Koszmar na Woli rozegrał się w środę z samego rana. – O siódmej rano poszedłem biegać. Kiedy wróciłem do swojego mieszkania, usłyszałem krzyki u sąsiadów. Ktoś przesuwał meble w mieszkaniu. Trwało to 20 minut, później nastała cisza – mówił nam świadek zdarzenia.
– Oni zaczęli się kłócić już poprzedniego dnia. Krzyki dochodziły sprzed bloku. Tak, jakby robili to na ulicy – dodaje zaniepokojona całą sytuacją sąsiadka.
Kilkanaście minut spokoju zostało przerwanych rozległym dźwiękiem syren policyjnych. Pod blokiem zaroiło się od służb ratunkowych. Policję zaalarmowała rodzina jednej z osób poszkodowanych, która nie miała z nią kontaktu. Kiedy policjanci weszli do lokalu, załamali się.
– W mieszkaniu przy ul. Burakowskiej znaleziono ciała kobiety i mężczyzny w wieku około 30 lat – przekazał prok. Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Na miejscu makabrycznego odkrycia pracował prokuratur wraz z ekipą oględzinową.
Jak udało nam się ustalić, funkcjonariusze bardzo szybko poznali tożsamość zmarłych. Kobieta była Ukrainką – mieszkała w Polsce od kilku lat, a mężczyzna – Rosjaninem. Z naszych informacji wynika, że nie były to osoby spokrewnione ze sobą, a do zgonów nie doszło z przyczyn naturalnych. Wśród hipotez śledczych pojawia się motyw rozszerzonego samobójstwa.
Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 148 kk., który dotyczy zabójstwa. Jednak szczegółowe przyczyny zgonu dwóch młodych osób znane będą jednak dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok.
Polecany artykuł: