Prywatnie piękna żona polskiego dyplomaty, matka trojga dzieci a zawodowo - agentka trzech wywiadów. Taka była Halina Maria Wiśniowska. Aż zadziwiające, że na podstawie jej życiorysu nie nakręcono jeszcze żadnego filmu!
Sylwetkę niezwykłej kobiety-szpiega opisuje Monika Stasiak, przewodnik w Muzeum Powstania Warszawskiego. Wykorzystaliśmy fragmenty jej opowieści.
Pani magister filozofii
Urodziła się 6 grudnia 1906 r. w Ostrowi Mazowieckiej jako jedyna córka Juliana Władysława Siennickiego, notariusza i wiceministra sprawiedliwości II RP, i Haliny Zofii z d. Kleyna. Jako panna z dobrego domu otrzymała staranne wychowanie. Uczyła się Państwowym Gimnazjum Żeńskim im. Juliusza Słowackiego w Warszawie i zdała egzamin dojrzałości z najwyższymi notami. Wbrew ówczesnym obyczajom nie zamierzała jednak wyjść za mąż i założyć rodziny, lecz kontynuować edukację. W roku 1928 skończyła studia na Uniwersytecie Warszawskim, otrzymując stopień magistra filozofii w zakresie historii. Dla kobiety to znaczny awans społeczny – w II RP jedynie 8 proc. Polek mogło się pochwalić wyższym wykształceniem.
Jeszcze podczas studiów, na jednym z balów organizowanych przez ojca, poznała przystojnego oficera z Wielkopolski, uczącego się w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie – Antoniego Szymańskiego. Miłość od pierwszego wejrzenia, ślub, wkrótce córki. Pierwsza rodzi się Ewa, druga Anna Maria i jako trzecia, już na placówce dyplomatycznej w Berlinie, Maria Helena. Młody małżonek okazał się wyjątkowo utalentowanym oficerem wywiadu i szybko awansował.
Spotkanie z szefem Abwehry
W 1932 r. rodzina wyprowadziła się do Berlina, gdzie Antoni rozpoczął pracę jako attaché wojskowy. Rola żony dyplomaty wiąże się z prowadzeniem domu na wysokim poziomie oraz „bywaniem”, obecnością u boku męża na balach, rautach i spotkaniach towarzyskich. Halina również organizowała przyjęcia, na których bywała śmietanka towarzyska III Rzeszy. Na jednym z takich rautów Szymańska poznała ówczesnego szefa Abwehry Wilhelma Canarisa, co zaważyło na jej dalszych losach.
Wiosną 1939 r. wróciła do Warszawy. Od wybuchu wojny nie ma żadnych informacji o mężu. Któregoś dnia, gdy jest w Lublinie, zatrzymuje przypadkowego niemieckiego oficera chcąc się dowiedzieć o los polskich dyplomatów w Berlinie. Przedstawiła się wówczas jako żona byłego attaché wojskowego, ale żołnierz jej nie dowierzał. Zapytał kogo tam zna, Szymańska odpowiedziała - admirała Canarisa. Niewiele później dzięki temu doszło do spotkania Szymańskiej z admirałem, podczas którego otrzymała od szefa niemieckiego wywiadu propozycję współpracy. Szymańska stała się polskim pośrednikiem Canarisa w kontaktach z wywiadem brytyjskim.
OBEJRZYJ TEŻ WIDEO W KTÓRYM STRZELEC BATALIONU ZOŚKA OPOWIADA O SWOIM LEGENDARNYM DOWÓDCY:
Podwójne życie Haliny
Dla osoby wychowanej w patriotycznej rodzinie przyjęcie tej oferty, to niezwykle trudna decyzja, ale przyjęła propozycję. Dzięki Canarisowi przeniosła się do Berna w Szwajcarii, nawiązała kontakt z polskim poselstwem, dostała fikcyjną posadę maszynistki w dziale szyfrów oraz dokumenty na nazwisko Halina Czarnocka. Canaris zaoferował jej nawet pomoc w korespondencji z bliskimi w kraju. Dzięki temu paczki z lekami i żywnością, wysyłane do rodziny i znajomych w Warszawie, docierały bez przeszkód. Jedną z nich pod drzwi mieszania rodziców Haliny dostarczyli… żołnierze SS.
Tak zaczęło się podwójne życie Haliny Szymańskiej. Jedno to praca w roli sekretarki, a drugie – współpraca z niemieckim i angielskim wywiadem. Regularnie – przez 4 lata, w ustalonym wcześniej dniu i miejscu, nad jeziorem, w parku czy podczas przechadzki w górach – spotykała się z niemieckim wicekonsulem w Zurychu, a jednocześnie rezydentem Abwehry, Hansem Giseviusem. To on, z polecenia Canarisa, przekazywał jej wiele niezwykle cennych wiadomości o charakterze wojskowo-politycznym. Zapamiętane informacje (dla bezpieczeństwa nie sporządza żadnych notatek), spisywała dopiero w nocy na maszynie, a następnie przekazywała Wilfredowi Dunderdale, agentowi SIS, przebywającemu w Szwajcarii.
Narodził się "Guziczek"
Wywiad brytyjski nadał jej pseudonim Knopf – Guziczek. Halina była dla nich wyjątkowo wartościowym agentem. Brytyjczycy cenią niezwykłą zdolność do zapamiętywania szczegółów oraz ogromną wagę przekazywanych informacji. Na podstawie zachowanych akt agentki „Knopf” możemy dziś stwierdzić, że to właśnie od niej dowiedzieli się o zamiarze niemieckiej inwazji na Maltę w 1942 r., planach ofensywy Afrika Korps, bitwy pod Stalingradem czy zamachu na Hitlera.
Powieszony na jedwabnej lince. Dwa razy!
Współpraca z Canarisem kończy się w lipcu 1944 r., w związku z zamachem na Hitlera. Canaris nie był bezpośrednio związany ze spiskowcami, ale z nimi sympatyzował. Musiał wiedzieć o przygotowaniach do zamachu i terminie. Został aresztowany i zamordowany w kwietniu 1945 r. Powieszono go ponoć na jedwabnej lince. Kiedy po zdjęciu stryczka jeszcze żył, powieszono go raz jeszcze. Obcięto mu dłonie i stopy, a ciało spalono.
Nigdy nie udzieliła wywiadu...
- Gdy wojna się skończyła, los Haliny jako agenta wywiadu, współpracującego z Abwehrą, w kraju rządzonym przez komunistów był z góry przesądzony. Wybrała więc emigrację. W 1940 r. Halina zawarła z władzami brytyjskimi umowę, gwarantującą jej brytyjskie obywatelstwo i emeryturę za czas wojennej służby. Początkowo wynajmowała pokój na przedmieściach Londynu, pracowała w domu towarowym Harrodsa – opowiada Monika Stasiak, przewodnik Muzeum Powstania Warszawskiego. Właścicielem budynku, w którym mieszkała, był gen. Kazimierz Wiśniowski – były szef sztabu w Armii Andersa na Bliskim Wschodzie. Grali więc razem w brydża i zakochali w sobie. Wzięli ślub w 1949 r., po uzyskaniu przez Halinę rozwodu z Antonim Szymańskim. Kazimierz Wiśniowski zmarł w 1972 r., :Guziczek” swoje ostatnie dni spędza w skromnie urządzonym pokoiku w hrabstwie Kent, wśród pamiątek, do których zaliczają się portret ukochanego męża, gen. Wiśniowskiego, mapa Polski i szwajcarski zegarek...
Umarła w październiku 1989 r. Jej ciało spoczywa na londyńskim cmentarzu South Ealing, obok męża Kazimierza Wiśniowskiego.
Niestety Halina Szymańska-Wiśniowska nie spisała po wojnie swoich wspomnień, nie udzieliła żadnego publicznego wywiadu. Wiedziała zbyt dużo...