Pandemia koronawirusa wymusiła na petentach chcących zarejestrować swój samochód, wyrobić dowód osobisty czy prawo jazdy, że musieli rejestrować się w internetowym systemie, aby móc przyjść do swojego urzędu dzielnicy. Po zniesieniu obostrzeń system pozostał. Jak się jednak w niego wejdzie, okazuje się, że nadal w wielu dzielnicach nie ma wolnych miejsc. Taka sytuacja jest chociażby na Żoliborzu. W poniedziałek dostępna była tylko jedna wolna godzina pod koniec września i dwie na początku października. Na Woli przez najbliższe miesiące system nie pokazał żadnego wolnego okienka. Podobnie jest we Włochach, na Pradze-Północ i Pradze-Południe, Targówku czy Ursusie.
Polecany artykuł:
"Super Express" postanowił "zbadać problem u źródła" i odwiedził dzielnicowe ratusze. Jak dziennikarze wchodzili do środka to nie ukrywali zdziwienia… Żadnych kolejek i tłumów, a urzędniczki wręcz czekały na przyjęcie petentów. Dlaczego system tak okłamuje mieszkańców? Okazuje się, że od lipca sprawy można już załatwiać "od ręki", bez rezerwacji terminu, a system internetowy został dla wygody mieszkańców. - Osoby, które chcą dokonać rejestracji auta w dogodnym dla siebie terminie i zarezerwować sobie wcześniej na to czas, chętnie korzystają z tej możliwości, dlatego też w systemie tym niekiedy brak jest terminu na najbliższe dni - tłumaczy Marlena Salwowska ze stołecznego ratusza. Mimo to, mieszkańcy nie zostali jasno poinformowani, że kolejka w internecie nie jest odzwierciedleniem tego, co można zastać na miejscu.
Polecany artykuł: