W poszukiwania 5-letniego Dawidka Żukowskiego są zaangażowani głównie policjanci. Wcześniej w akcji brali udział także strażacy i wojsko. W poszukiwaniach uczestniczyły psy tropiące z Niemiec. Do dyspozycji grup poszukiwawczych były także drony i helikopter. Wczoraj policjanci wyprowadzili od strażaków maszynę, która przekopuje ziemię. Wciąż nie udało się ustalić miejsca, w którym przebywa Dawidek.
Polecany artykuł:
Wciąż pojawiają się nowe dowody i tropy. Ze względu na śledztwo policja nie chce ujawniać szczegółów dotyczących nowych ustaleń.
5-letni Dawidek zaginął 10 lipca. Około godziny 17 ojciec chłopca odebrał go z domu dziadków. Odjechali szarą skodą w kierunku lotniska Chopina. Matka chłopca około godziny 18 odebrała telefon od męża, który zagroził, że już więcej nie zobaczy dziecka. Do podobnych zdarzeń miało dochodzić wcześniej, dlatego telefon od Pawła Ż. nie zaniepokoił matki Dawidka. Przed godziną 21 na dworcu kolejowym w Grodzisku Mazowieckim znaleziono ciało ojca Dawidka. Mężczyzna rzucił się pod nadjeżdżający pociąg. Matka Dawidka zgłosiła zaginięcie synka na komisariacie dopiero przed północą. Wtedy rozpoczęły się poszukiwania chłopca, które trwają do dzisiaj.