Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji poinformowało, że kończy prace, które pozwolą zwiększyć niezawodność pracy spalarni. - 3 lutego 2021 r. nastąpiło wyłączenie jednej z dwóch linii spalania tj. rozpoczął się ostatni etap polegający na docelowej wymianie rekuperatorów oraz wykonaniu innych prac towarzyszących – stwierdziło MPWiK.
- Nie ma żadnej awarii. Jest prowadzona zaplanowana modernizacja polegająca na wymianie urządzeń. Wszystko odbywa się zgodnie z planem - stwierdził rzecznik MPWiK Marek Smółka.
Spółka wyjaśniła, że "rekuperatory są wymieniane kolejno tak, aby zawsze jedna z dwóch linii spalania osadów działała nieprzerwanie".
MPWiK zapewniło, że "aktualnie ustabilizowane komunalne osady ściekowe o kodzie 19 08 05 wytworzone w oczyszczalni „Czajka” niemal w całości są unieszkodliwiane w miejscu ich wytworzenia tj. w STUOŚ".
Spółka przyznała, że Od 15 lutego 2021 r. "nadwyżka wytworzonych osadów jest przekazywana uprawnionemu podmiotowi zewnętrznemu – wyłonionemu na podstawie przeprowadzonego przetargu publicznego, który posiada instalację do odzysku zlokalizowaną na terenie gminy Gietrzwałd w województwie warmińsko-mazurskim lub bezpiecznie magazynowana na terenie oczyszczalni.
Wiceminister środowiska Jacek Ozdoba odnosząc się do informacji przekazanych przez MPWiK zwrócił uwagę, że przez ponad połowę okresu, który upłynął od oddania do użytku linii służących do spalania osadów, były one nieczynne.
- A przecież była to gigantyczna inwestycja sięgająca 400 mln euro. Miała zapewnić oczyszczalni możliwość spalania osadów, które powstają w procesie technologicznym. Tymczasem „Czajka" korzysta z podmiotów zewnętrznych i odpady rozwożone są po całym kraju - powiedział wiceminister.
Wyraził opinię, że "wyłączenie tej linii pokazuje, że oczyszczalnia ma po raz kolejny problemy nie tylko z przesyłaniem nieczystości, ale również utylizacją osadów".
Polecany artykuł:
- Przypomnę, że kontrole inspekcji środowiska wykazywały rażące nieprawidłowości w działaniu firm, które zajmowały się zagospodarowaniem osadów z Czajki. Dochodziło do rozrzucaniu ich na polach - dodał.
Wskazał, że "problemy z funkcjonowaniem spalarni, a co za tym idzie korzystanie z podmiotów zewnętrznych jest niczym innym, jak wyrzucaniem publicznych pieniędzy. MPWiK płaci firmom, które realizują dla niej te usługi bardzo duże kwoty".