Oskarżony Patryk D. przyszedł na rozprawę w cekinowych butach
Patryk D. zjawił się na rozprawie w towarzystwie swoich dwóch obrońców. Do sądu przyszedł elegancko ubrany – w czarnych spodniach i ozdobionej na ramionach marynarce. Uwagę zwracały też czarne, odważne, cekinowe buty mężczyzny, które błyszczały już od momentu, kiedy pojawił się na korytarzach sądu. Patryk D. żywo dyskutował ze swoimi obrońcami, dopóki nie został wezwany na salę. W sądzie pojawił się też jeden z policjantów, którzy brali udział w zatrzymaniu Patryka D. i przeszukaniu jego apartamentu. To właśnie jego zeznania były głównym przedmiotem wrześniowej rozprawy.
Patryka D. zatrzymano w apartamencie w centrum Warszawy
Przesłuchiwany policjant zeznał, że razem z kilkoma innymi funkcjonariuszami zatrzymali Patryka D. dwa dni po tragicznym wypadku przy ulicy Marszałkowskiej. W trakcie działań operacyjnych policjanci dostali informacje, gdzie może przebywać TikToker. Razem ze wsparciem udali się do jednego z apartamentów przy ulicy Grzybowskiej. - Wiedzieliśmy, że pan wynajmuje tam apartament. Udaliśmy się na miejsce. Oskarżony otworzył nam drzwi do mieszkania, to był salon z aneksem, Patryk D. był w środku z jakąś młodą kobietą. Był wyraźnie zdenerwowany, bo podnosił głos. W apartamencie podczas przeszukania znaleźliśmy narkotyki, to najprawdopodobniej mefedron. Przeszukaliśmy mieszkanie, bo pojawiły się informacje, że oskarżony mógł w czasie wypadku prowadzić samochód pod wpływem środków odurzających - powiedział przesłuchiwany policjant.
W sądzie odtworzono nagrania z tragicznego wypadku
Na rozprawie zostały odtworzone nagrania z monitoringu miejskiego, który zarejestrował moment, gdy białe, luksusowe porsche Patryka D. rozjeżdża Emila Z. Widać na nich, jak rozpędzony samochód z hukiem uderza w mężczyznę o kulach, który próbuje przejść na drugą stronę jezdni. Niestety, wszystko kończy się tragicznie. Do potrąconego mężczyzny wkrótce dobiegają przerażeni przechodnie, niedługo później na syrenach pojawiają się samochody policyjne. Ulice w centrum nocnej Warszawy stają w korkach, do potrąconego Emila Z. przedziera się karetka pogotowia. Ale na ratunek jest już za późno, bo mężczyzna umiera na miejscu wypadku. Po odtworzeniu nagrań oskarżony nie chciał składać żadnych dodatkowych wyjaśnień. Śledczy zarzucają mu, że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu i nieumyślnie spowodował śmiertelny wypadek. Jak ustalili biegli, Patryk D. mógł pędzić przez Marszałkowską 137-160 km/h. Następna rozprawa w tej sprawie odbędzie się 3 listopada 2022 r. Wtedy będą przesłuchiwani inni policjanci, którzy brali udział w zatrzymaniu, a także zostanie przedstawiona kolejna opinia biegłego.